Tak, jak mogliśmy się spodziewać, dwa konferencyjne dni w Warszawie nie przyniosły nam rezultatów w postaci ogłoszenia przyszłości Roberta Kubicy Ale to nie oznacza, że były to dni bezowocne. Płyną z nich pozytywy i przesłanie, że Robert jest w dobrych rękach i powinniśmy mieć sporo wyścigowych emocji z nim w roli głównej w przyszłym roku.
Co i gdzie?
„Rozmowy trwają, są one bardzo owocne i niczego nie wykluczają. To kwestia podejścia i siły przebicia” – mówił dziś prezes Daniel Obajtek. Nie możemy jednak tych słów nadinterpretować. Wiemy, że szanse na kierowcę podstawowego w jakimś zespole w 2020 roku są bardzo niskie. Teoretycznie powinienem podsycać każdą iskierkę nadziei, ale jak wiecie zawsze byłem raczej hamulcowym zbyt wybujałej fantazji na temat opcji Roberta Kubicy i tak będzie również w tym przypadku. I mówię oczywiście o 2020 roku.
Praca Orlenu dotyczy zatem zepewnienia sobie jak największej ekspozycji w Formule 1 oraz Robertowi Kubicy jak największych opcji w F1 oraz startów w dobrej serii jako zajęcia podstawowego w przyszłym roku. Bo to też jest klucz do odpowiedniego rozumienia wypowiedzi Roberta – to jest profesjonalista i jeżeli zobowiąże się do startów w jakiejś serii to żeby walczyć tam na 100%, a nie ciągle spoglądać jednym okiem na opcje w F1. Oczywiście, swoje obowiązki w F1 również będzie wykonywał na 100%.
„Jeśli ja chce się ścigać, a nie ma miejsc w F1, to niekoniecznie musi być to Formuła 1. Marka Orlen bardzo się rozwija i mam nadzieję, że ja dołożyłem do tego moją małą cegiełkę. Ale o rozwój chodzi też u mnie. Mało osób zdaje sobie sprawę, że po moim wypadku zaczynałem przygodę ze sportem praktycznie od początku. Chodzi o mój rozwój jako kierowcy i osoby. To co powiedziałem ma 100% sens – jestem kierowcą i chcę się ścigać i mam nadzieję, że będę usatysfakcjonowany tym, co będę robił” – mówił natomiast Robert. I ponownie nie jest to nic, czego wcześniej nie słyszeliśmy czy czego nie mogliśmy wywnioskować.
I na tym skupia się teraz PKN Orlen. Robert określił, co może go interesować i satysfakcjonować, a specjaliści od negocjacji z Orlenu robią wszystko by doszło to do skutku. Niektórzy dziwią się słowom Roberta na temat roli trzeciego kierowcy. Kubica ma to do siebie, że odpowiada na konkretne pytania, nie biorąc pod uwagę to, ile o jego sytuacji wie zadający. I to słuszne podejście, bo czasem pytania zadaje Mikołaj Sokół, a czasem ktoś mówiący „Formuła pierwsza”, wysłany z dużej redakcji. A przecież dziennikarze to i tak tylko pośrednicy informacji, które trafiają do fanów, którzy są zorientowani w różnym stopniu. Dodatkowo Kubica jest w bardzo trudnej sytuacji. Wokół niego, a jednocześnie względem niego, toczy się zawiła gra, w której jeden fałszywy ruch w postaci nieostrożnej wypowiedzi, może mieć poważne konsekwencje. Musimy go zrozumieć, a jednocześnie zazdrościć zdolności lawirowania w tym wszystkim bez uszczerbku dla partnerów.
Kiedy
Wciąż powtarzam, że powinniśmy się cieszyć każdym startem Roberta, każdym weekendem wyścigowym z nim na torze, bo wygląda na to, że w takich widokach czeka nas przynajmniej przerwa. Zostały cztery weekendy i myślę, że powinniśmy chłonąć jak najwięcej atmosfery z Kubicą w F1.
Oczywiście, chcielibyśmy wiedzieć, co z przyszłym rokiem, ale chyba to, co najważniejsze już wiemy – Robert będzie się chciał ścigać w innej serii i to będzie jego główne zajęcie. Będzie miał też rolę w F1, która sprawi, że wiele opcji w tej serii nadal pozostanie żywymi.
Prezes Daniel Obajtek powiedział dziś: „Chcielibyśmy skończyć całe negocjacje z końcem listopada, może wcześniej i do końca listopada, może na początku grudnia, może na „Mikołajki”, podać naszą decyzję. Nasze dalsze działania promocyjne są już zaprojektowane pod F1″.
To, że coś się przedłuża, wcale nie musi świadczyć o tym, że rozmowy nie idą tak, jak trzeba. Może to być nawet znak, że idą lepiej lub że opcji jest więcej. Kubica pewne rzeczy może mieć już dogadane, może mieć też pewne dobre oferty, ale brak finalizacji może być zwykłą przezornością. W takiej sytuacji zbyt wczesnego podpisania można tylko żałować.
Może być też tak, że wszystko jest dogadane, ale pewne obecne uwarunkowania marketingowo – kontraktowe sprawiają, że ogłaszanie decyzji nie ma uzasadnienia czy wręcz nie jest możliwe.
W dobrych rękach
Ilekroć rozmawiam z kimś z PKN Orlen lub słucham wypowiedzi tych najważniejszych osób, to mam wrażenie, że Robert jest w bardzo dobrych rękach. Trudno mi wyobrazić sobie lepsze. O tym, jak ważne jest trzymanie ręki na pulsie w takich rozmowach świadczy rok 2017, kiedy na pół godziny przed oficjalnymi ogłoszeniami Robert został poinformowany, że jednak w F1 jeździł nie będzie w 2018 roku.
Im wszystkim zależy, żeby to wszystko się udało. Zarówno Kubicy, jak i PKN Orlen. A nie mają łatwo, bo pod uwagę trzeba wziąć wiele interesów – kilku stron. Zadowolony musi być Robert, jego kibice, klienci PKN Orlen i ci, którzy w koncernie liczą cyferki, które muszą się zgadzać. Do tego – przynajmniej w 2019 roku – sytuacja zespołu nie pomogła.
To już nie są interesy Kubicy i interesy Orlenu. To jest ich wspólna sprawa i razem robią wszystko, by ugrać jak najwięcej. Nie musimy się zatem martwić o to, czy ktoś w danych warunkach w Formule 1 zadba o interes Roberta.
Pozostaje nam cierpliwie czekać, mając już mniej więcej świadomość, jaka czeka nas przyszłość. I cieszyć się tym co mamy. Ja po tych dwóch dniach wyjeżdżam z Warszawy w dobrym nastroju z pozytywnymi wrażeniami.