Po decyzji o odwołaniu, ze względu na nadciągający tajfun Hagibis, sobotnich zajęć na torze, piątkowe treningi prawdopodobnie będą jedynym sprawdzianem dla zespołów przed „częścią wyścigową” weekendu.
Wyciąganie wniosków tylko na podstawie wyników treningów byłoby dalece nieodpowiedzialne, ale można „pogdybać”.
Przewaga, jaką w piątek osiągnął Mercedes (zwłaszcza w FP1) wygrywając dubletem oba treningi, pokazuje, że mogą zdominować wyścig na Suzuce i powinni prezentować znakomite tempo. A „nagumowanie” toru, które być może pomogło rywalom zniwelować nieco przewagę, może zostać zmyte, jeśli w sobotę pojawią się intensywne opady deszczu. Sędziowie wzięli też pod uwagę ewentualność, w której z powodów atmosferycznych niemożliwe będzie rozegranie sesji kwalifikacyjnej także kilka godzin przed wyścigiem. Wówczas, za ustalające pozycje startowe zostaną uznane rezultaty z drugiego treningu.
To dawałoby podwójny pierwszy rząd dla Mercedesa, z Bottasem ruszającym przed Hamiltonem. Nie licząc Williamsa, po przeciwnej stronie znaleźli by się kierowcy Renault. Nico Hulkenberg pokonał Daniela Riccardo, ale ekipa z Enstone uplasowała się dopiero na 17 i 18 miejscu. Pokazuje to, że prawdopodobnie liczne poprawki, w tym nowe przednie skrzydło, jakie przywieźli do Japonii, nie spisują się tak dobrze jak było to zakładane i mogą nie pomóc Francuzom w walce z McLarenem o 4 miejsce w końcowej klasyfikacji mistrzostw konstruktorów. Zwłaszcza, że stajnia z Woking w piątek wyglądała bardzo przyzwoicie (mimo początkowych problemów z jednostką C. Sainza) i jeśli nie stanie się nic niespodziewanego, mogą liczyć na dobrą zdobycz punktową w zbliżającym się wyścigu.
Nisko także uplasowały się Haas i Alfa Romeo. O ile w przypadku zespołu z USA, który ma jeszcze czasem przebłyski w kwalifikacjach, powoli niestety staje się to normą, o tyle takie wyniki Alfy, co widzieliśmy już w tym sezonie, nie stanowią żadnej wskazówki na resztę weekendu. Szwajcarzy, nawet po trudnych treningach potrafią zdobyć punkty. Zwłasza mając w aucie Kimiego Raikkonena…
Pozytywną niespodzianką piątku okazał się team Sport Pesa Racing Point, który prezentował naprawdę dobre tempo. Zwłaszcza Sergio Perez, który dwukrotnie był 8, ale też Lance Stroll 9 na pierwszym treningu rokują bardzo dobrze jeśli chodzi o czasy zespołu wspieranego przez BWT.
Miejsca 3-6 obstawili dziś zawodnicy Ferrari i Red Bulla, ale można mieć wątpliwości czy znajdą oni do niedzieli tę brakującą prędkość (Ferrari już pokazywało w tym sezonie takie „sztuczki”), która pozwoliłaby komuś z nich zagrozić Srebrnym Strzałom.
Nam, bezstronnym kibicom czołówki, pozostaje tylko wierzyć i trzymać kciuki, że mimo niemałych perturbacji pogodowych, jakie nękają w ten weekend w Japonii F1, kwalifikacje się odbędą i dostarczą sporych emocji. Na podobny scenariusz zresztą liczą zapewne zespoły, którym niekoniecznie wyszedł dziś drugi trening…