Jeden z występów w Singapurze pamiętają wszyscy. Niesamowite wyprzedzania – nawet jedną ręką – w 2010 roku były jednak skutkiem pecha. Tego w występach Kubicy na Marina Bay Circuit nie brakowało. Zapraszam do przeczytania, jak Robert Kubica radził sobie w Grand Prix Singapuru.
Grand Prix Singapuru pojawiło się w kalendarzu F1 w 2008 roku i od razu stało się jedną z najciekawszych rund Formuły 1. Tradycyjnie zaczynamy od okrążenia toru z Robertem:
2008
Po pierwszych jazdach na torze Robert przyznawał, że jest bardzo wymagający i niezwykle śliski. W treningach zajmował kolejno 5., 6. i 7. miejsca. W kwalifikacjach było jeszcze lepiej bowiem Kubica ukończył je na 4. pozycji. Udało mu się ją obronić na starcie, ale na 16. okrążeniu miał miejsce największy przekręt w F1 w ostatnich latach:
Wtedy jeszcze obowiązywała zasada, że boksy w czasie jazdy samochodu bezpieczeństwa są zamknięte. Kubicy kończyło się już jednak paliwo i musiał złamać tę zasadę za co został ukarany karą przejazdu przez boksy. Spadł po jej wykonaniu aż na 18. miejsce. Ostatecznie udało mu się przebić na 11. lokatę po tym jak wykorzystał przygody Kimiego Raikkonena i Jarno Trullego, postoje na tankowanie innych kierowców oraz wyprzedził Giancarlo Fisichellę.
Kubica po czasie bardzo żałował tych wydarzeń. Kilka razy przyznał, że jechał tam po drugie zwycięstwo w Formule 1. Polak w momencie „przygody” Piqueta był przed Nico Rosbergiem. Obaj mieli bardzo mało paliwa i musieli zjechać do boksów. Problem w tym, że Williams umiał jeszcze wtedy w strategię i od razu ściągnął Niemca do boksów. Dzięki temu ostatecznie Nico zajął 2. miejsce. BMW Sauber zwlekało z postojem Kubicy i gdy wyjechał z boksów stracił za dużo by powalczyć o zwycięstwo.
Rok 2009
W treningach przed Grand Prix Singapuru 2009 Robert zajmował 8. , 10. i 5. miejsca. W kwalifikacjach uplasował się na 9. miejscu, ale startował do wyścigu z 7. pozycji. Najpierw zyskał miejsce, potem je stracił i jechał jako ósmy. Stoczył też ciekawą walkę z Heikki Kovalainenem. Niestety, ponownie jego strategia nie dopasowała się do wizyty na torze samochodu bezpieczeństwa i Robert stracił kilka miejsc, spadając na 11. lokatę. Bolid Kubicy bardzo mocno zużywał opony przez co Polak nie mógł jechać szybkim tempem. Piął się jednak w górę i ostatecznie był 8, zdobywając „najtrudniejszy punkt w życiu” – jak sam to określił.
Rok 2010
W treningach Kubica plasował się dwukrotnie na 9. i raz na 8. miejscu. W kwalifikacjach również była 8. pozycja. Robert świetnie wystartował i przebił się oczko do góry. Po zjazdach innych kierowców do boksów był już nawet 3., ale po swoim pit-stopie wrócił jako 7. Niestety, potem doszło do przebicia opony w aucie Polaka i musiał zjechać na dodatkowy postój. Wrócił na 11. miejscu, a potem wykonał kilka niesamowitych manewrów wyprzedzania.
Oczywiście te wyczyny były możliwe dzięki świeżym oponom, ale i tak robią wrażenie. Robert ukończył wyścig na 7. miejscu. Tak potem komentował te wydarzenia: