W ciekawym wywiadzie opublikowanym przez Auto Motor und Sport Robert Kubica mówi nieco więcej o zdobyciu przez siebie punktu i strategii, która musi być dostosowywana do braku części w Williamsie. Polak odnosi się również do tych, którzy oceniają go tylko po wynikach.
Wywiad był przeprowadzany przez Michaela Schmidta podczas Grand Prix Węgier, ale opublikowano go dopiero teraz. Zapytany w nim o zdobycie punktu w Niemczech, Robert Kubica mówi, że nie mógł być przesadnie z niego zadowolonym ze względu na okoliczności. Robert powiedział również o zachowawczej taktyce zespołu, wyjaśniając, że biorąc pod uwagę problem z częściami, nie mogą zakładać ryzykownych strategii.
„To był konflikt. Jeździmy z tyłu stawki i z jednej strony chce się wówczas podjąć ryzyko wybierając inne opony, bo i tak nie masz nic do stracenia. Z drugiej strony w naszej pozycji nie możemy ryzykować odpadnięcia bolidu. Mieliśmy pewne uszkodzenia w poprzednich wyścigach. Jeżeli kolejny następuje 3 dni po poprzednim [GP Węgier było tuż po GP Niemiec] to potrzebujesz części. Wypadek postawiłby nas w trudnej sytuacji. Myślę, że ten punkt pomaga bardziej zespołowi niż mnie. Williams przechodził przez trudny czas, a punkt pokazuje, że ekipa się nie poddaje” – powiedział Robert.
Zapytany o to, co byłoby, gdyby zmienili opony wcześniej, tak jak zrobili to Stroll czy Kvyat, Robert mówi: „Na pewno bylibyśmy bardziej z przodu, ale czy byśmy się tam utrzymali? Nadal było wiele okrążeń do końca. Mieliśmy takie ustawienia samochodu, które nie pomagały nam w takich warunkach. Kvyat i Stroll byli w stanie bronić się przed atakami. Stroll zrobił dokładnie to samo, co my mogliśmy zrobić. Jeżeli taki ruch wychodzi to jesteś bohaterem. Jeżeli nie – osłem. My w Williamsie nie jesteśmy w stanie ryzykować”.
Bardzo ciekawa była odpowiedź Roberta na pytanie, jak ocenia swój obecny sezon, biorąc pod uwagę okoliczności.
„Nie znasz wszystkich okoliczności, a to powoduje problemy z oceną. Nie było zbyt wiele momentów, w których mogłem skoncentrować się tylko na jeździe. To dlatego trudno mi teraz powiedzieć: to było dobre, a to złe. Wy widzicie tylko rezultaty, ale jest znacznie więcej innych problemów, które sprawiają, że pokazanie co jest możliwe jest trudne”.
„Nie zawsze wiedzieliśmy, dlaczego jesteśmy wolni. Wystarczy spojrzeć na duże różnice pomiędzy mną a moim kolegą z zespołu. Czasem jestem blisko, a czasem kilometry z tyłu. Nie umiem powiedzieć, o co chodzi. Jeżeli chcesz się poprawiać, musisz wiedzieć, dlaczego jesteś wolny. Oczywiście, są rzeczy, które mogłbym robić lepiej. Tak jak są rzeczy, które robiłem dobrze, a które zostały przykryte przez inne czynniki. Nadal jednak dawałem z siebie wszystko. Czasem jednak pojawia się czas okrążenia, którego zupełnie nie rozumiesz. W skrócie: to skomplikowany sezon.
Gdy padło pytanie o to, czy powrót do F1, biorąc pod uwagę ograniczenia, jest największym osiągnięciem Roberta, Polak odpowiedział:
„To dlatego tak bardzo dążyłem do powrotu do F1 – by udowodnić, że jest to możliwe. I udało się. Oczywiście wiele osób nie zrozumie tego, bo nie byli w mojej pozycji. Akceptuję jednocześnie wątpliwości osób, ale oni również powinni byli zrozumieć moją decyzję. Wiele osób ostrzegało mnie, że nie będę w stanie jeździć w Monte Carlo. A Monako okazało się być jednym z moich najlepszych weekendów. Podobnie było z jazdą w deszczu, a zdobyłem punkt. Teraz mam zupełnie inne wyzwania niż miałem kiedyś, szczególnie w samochodzie, którym teraz jeżdżę” – mówi Robert.
Zapytany o to, jak bardzo musiał dostosować swoją jazdę do ograniczeń, Robert mówi, że największa zmiana zaszła w głowie.
„Zostałem poddany różnym testom, które wykazały, że moje lewe ramię pracuje 35% lepiej niż ich najlepszy wynik jaki dotychczas widzieli u zdrowych kierowców. Ale nawet to nie robi największej różnicy. To mózg, który jakimś sposobem sprawia, że moje ciało rekompensuje niepełnosprawność mojego prawego ramienia. Przez lata musiałem od nowa nauczyć się swojego ciała. Jazda w ten sposób stała się dla mnie naturalna i staram się wyciskać 100% z tego, co mam” – odpowiedział Kubica.