GP USA jest na dobrej drodze do osiągnięcia najwyższej widowni. Duży wpływ na to ma serial „Drive to Survive” pokazujący serię F1 zza kulis. Prezes COTA, Bobby Epstein powiedział: „Seria Netflixa była największym bodźcem dla fanów pod względem zakupionych biletów”. Dodał on także, że wpływ na wysokie zainteresowanie publiczności ma również fakt, iż w weekend wyścigowy wpletli inne atrakcje, takie jak na przykład koncert amerykańskiej piosenkarki Pink. Zainteresowanie jest tak duże, że organizatorzy myślą nad postawieniem dodatkowych trybun.
W zeszłym roku wydarzenie przyciągnęło 263 100 osób w czasie całego weekendu, a w samym dniu wyścigu było to 111 180 ludzi. Był to tym samym czwarty wynik w sezonie. W tym roku organizatorzy mierzą wysoko i chcą być najlepsi.
Umowa toru z władzami F1 obowiązuje do 2021 roku. Trwają rozmowy nad jej przedłużeniem, jednak, co ciekawe, Epstein mówi: „Myślę, że krótkoterminowa oferta będzie lepsza dla obu stron. Lepiej nie być uwięzionym w czymś, co za kilka lat może okazać się wyewoluowanym w złą stronę.”
Epstein na koniec odniósł się także do kwestii, o której mówi się coraz głośniej, mianowicie wyścigu w Miami. Zwrócił uwagę na to, że dwa wyścigi w Stanach mogą wzajemnie się wyniszczyć. „Musimy rozważyć wpływ innych wyścigów na naszym kontynencie, na obecne GP” – zakończył.
Jeszcze jedna notka, a propos serialu Netflixa. Drugi sezon zaplanowany jest na 2020 rok.
Szymon Klimas
Źródło: sportbusiness.com