6 sierpnia 2006 roku Polska dołączyła do grona krajów, które w swojej historii miały kierowcę Formuły 1. Został nim Robert Kubica, który już w pierwszych startach pokazał, że jest materiałem na mistrza.
Od początku sezonu Robert pokazywał bardzo dużą szybkość. Wziął udział w 24 sesjach treningowych trzecim bolidem BMW Sauber i w większości z nich był szybszy od podstawowych kierowców, szczególnie Jacquesa Villeneuve`a. 7 z tych sesji Kubica „wygrał”, a w 9 innych był 2. albo 3. Od Grand Prix Wielkiej Brytanii przez GP USA, Francji i Niemiec, Robert nie schodził w treningach poniżej 3 miejsca.
Mario Theissen bardzo chciał sprawdzić Roberta jako opcję na 2007 rok. Okazja nadarzyła się po wypadku Villeneuve`a w GP Niemiec. Można było podać wówczas oficjalną wersję, a zatem kontuzję pleców po mocnym bocznym uderzeniu.
Sprawy nabrały jednak nieco innego obrotu. 1 sierpnia BMW Sauber ogłosiło, że Kubica pojedzie w tylko jednym wyścigu – właśnie GP Węgier.
Tydzień przed Grand Prix Węgier Robert Kubica dowiedział się, że zaledwie po kilku miesiącach jazdy jako kierowca testowy, dostanie szansę wystartowania w Grand Prix. Debiut nie mógł przydarzyć się w lepszym dla Polaków miejscu – na torze Hungaroring.
Robert nie startował w pierwszej sesji treningowej, w drugiej zajął 10. miejsce, a trzecią wygrał. W kwalifikacjach spisał się lepiej od Nicka Heidfelda i zajął 10. lokatę. Startował z 9.
Debiutancki wyścig Formuły 1 dla Roberta Kubicy miał miejsce 6 sierpnia. Kubica szybko po starcie nadrobił 2 miejsca, ale później stracił aż 9 po błędzie na wyjściu z szykany. Potem zaczął wyprzedzać i awansował na 11. pozycję, kiedy na śliskiej nawierzchni wpadł w bandę i uszkodził bolid. Jak się później okazało, ta przygoda kosztowała go znacznie więcej niż uszkodzone przednie skrzydło. Na kolejnych okrążeniach Robert zyskiwał kolejne miejsca, zaliczając bardzo ciekawy wyścig, który dojechał w punktach – na 7. miejscu. Byłby to jeden z najlepszych debiutów w historii – gdyby nie 2 kilogramy.
Po wyścigu okazało się, że o tyle za lekki był bolid Roberta. Początkowo podejrzewano zbyt zużyte opony, ale potem okazało się, że podczas uderzenia w bandę doszło do uszkodzenia gaśnicy, której zawartość wylała się, powodując niedowagę. Kubica został zdyskwalifikowany.
Test Kubicy w tak trudnych warunkach wypadł jednak bardzo dobrze i w BMW Sauber wiedzieli już, że mają kierowcę na 2007 rok. Sprawy przyśpieszył jednak sam Jacques Villeneuve. Uniósł się on honorem – być może przeczuwając rychłe zwolnienie – i tuż po Grand Prix Węgier opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że mistrz świata i tak doświadczony kierowca jak on, nie może sobie pozwolić na takie traktowanie w związku z tym odchodzi z BMW Sauber.
fot. Paul Woolrich