KONTAKT     Promocja Mubi – zwrot 100 zł!      Wyścigi OBSTAWIAJ NA EFORTUNA.PL     Kup F1 TV PRO   Wsparcie    Bilety na GP Węgier

jpeg-optimizer_logo-powrot-roberta

MENU:

Rączy rumak i (nie) nasza szkapa, czyli o sytuacji w Ferrari

Wiecie, że rzadko piszę felietony. A jeśli już ma to miejsce, na sto procent dotyczy sytuacji w stajni z Maranello, która – zamiast potężnego teamu F1 – momentami przypomina inną stajnię. Augiasza. Cóż, i tym razem zamierzam Wam pomarudzić na temat Ferrari…

Trafiłem kilka dni temu na dość oryginalny profil na Twitterze, uzmysławiający to, do czego sprowadza się sedno sprawy:

Ano właśnie – bo może to nie jest najpopularniejsza opinia, może należę do zdecydowanej mniejszości, ale jestem przekonany, że pod koniec ubiegłego roku w Maranello popełniono czeski błąd i rozstano się z niewłaściwym kierowcą. Jasne, że Sebastian Vettel jest czterokrotnym mistrzem świata, tego mu nikt nie zabierze i z tym faktem dyskutować nie zamierzam. Jasne, że patrząc pod względem takiej statystyki Kimi Räikkönen się do niego nie umywa ze swoim jednym, wyszarpniętym tytułem mistrza, ale…

Ale coś poszło nie tak. Kimi to Kimi, podejrzewam, że i z Williamsem podpisałby kontrakt, byle móc robić to, co kocha, czyli być częścią tego bajzlu, zwanego potocznie Formułą 1. Plus dla niego, ze w Alfie Romeo się – jak widać – odnajduje i nic się nie zmienił. Natomiast Seb… Cóż – już w zeszłym sezonie błyszczał durnymi błędami, obrotami z innymi kierowcami, a wisienką na torcie było definitywne wyjechanie poza tor tuż przed końcem wyścigu.

Tymczasem to właśnie mający już swoje lata Räikkönen do dziś jest ostatnim kierowcą, który dojechał bolidem Ferrari do mety przed pozostałymi zawodnikami – miało to miejsce podczas ubiegłorocznego Grand Prix Stanów Zjednoczonych, 21 października. Pięć wyścigów – tyle dzieliło ostatnie zwycięstwo Vettela od owego triumfu Kimiego. Pięć – tyle samo, ile razy Seb stanął w ubiegłym sezonie na najwyższym stopniu podium. Jasne, że znów patrząc czysto statystycznie, Vettel miał pod koniec sezonu więcej punktów niż zespołowy kolega, ale tajemnicą poliszynela jest to, na kogo stawiał zespół.

Lądując z powrotem w teraźniejszości – Kimi odszedł, w jego miejsce wskoczył Charles Leclerc, zespół nadal stawia na tego samego, kulawego konia i… zaczął się młyn. O tym, jak bardzo zespół w pierwszych wyścigach – moim zdaniem – krzywdził Monakijczyka, pisałem już i nie będę się powtarzał. Sęk w tym, że owym krzywdom nie ma końca. Kompletnie nie rozumiem, podobnie zresztą jak główny zainteresowany, dlaczego w Grand Prix Wielkiej Brytanii zespół zorganizował Leclerkowi pit-stopy w tak kretyński sposób. Jasne, w ostatecznym rozrachunku wyszło mu to na dobre, mógł mieć długi stint i jechać po prostu do mety, ale gdyby jego kolega zespołowy ponownie nie dał ciała, Leclerc znów musiałby się zadowolić miejscem poza podium.

Tu mu każą przepuszczać bardziej doświadczonego, ale mniej ogarniętego kolegę; tam mu zapominają powiedzieć o karze dla Vettela; w Monako chrzanią mu kompletnie domowy wyścig… Ja to widzę tak, że w Ferrari BOJĄ SIĘ, że Charles Leclerc nagle będzie mieć więcej punktów od Seba. Bo przecież jak tak można? To nie wypada, żeby czterokrotny mistrz świata dostawał baty od nieopierzonego młodzieniaszka, który dopiero trzydzieści jeden wyścigów ma za sobą – o prawie dwieście mniej niż Vettel!

Tymczasem, mimo kłód pod nogami, Charles po prostu robi swoje. I robi to dobrze. Dziesięć wyścigów w tym sezonie za nami, a Leclerc traci zaledwie trzy punkty (podkreślam: TRZY PUNKTY) do zespołowego partnera (bo z tym „kolegą” to nie jestem do końca przekonany). Mamy półmetek sezonu, jak na razie Leclerc był raz drugi i czterokrotnie trzeci, przy czym w ostatnich czterech wyścigach zawsze znajdował się na podium. Vettel z kolei dwukrotnie dojeżdżał na 2 i 3 miejscu.

I wprawdzie powyższe statystyki znów w minimalnym stopniu (ale jednak) premiują Vettela, ale jestem więcej niż przekonany, że to Charles Leclerc prędzej stanie na najwyższym stopniu podium. I bardzo bym chciał, żeby to się stało już za dwa tygodnie, podczas domowego wyścigu Seba. Byłoby w tym nieco sprawiedliwości, biorąc pod uwagę Monako, a przy okazji stałoby się jasne, kto powinien być numerem jeden w tym zespole – a przynajmniej traktowany na równi z partnerem – zwłaszcza w sytuacjach 50-50, o których Binotto wypowiadał się już niejednokrotnie…

Przemysław Garczyński

Podziel się wpisem:

Najnowsze wpisy na blogu:

Najnowsze wpisy

Tego dnia w F1 - 8 czerwca

Podczas testów Porsche ginie Ludovico Scarfiotti (10 startów, 1 zwycięstwo, 1 najszybsze okrążenie, 1 podium).

Niki Lauda odnosi swoje 5. zwycięstwo w F1, wygrywając GP Szwecji. Jedyny raz z pole position startował Vittorio Brambilla.

Robert Kubica wygrywa Grand Prix Kanady, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Jest to też pierwszy dublet zespołu BMW Sauber. Po raz 62. i ostatni na podium stanął David Coulthard. Więcej o tym można przeczytać tutaj i tutaj.

Ukazuje się niezwykle szczery i emocjonalny wywiad Roberta Kubicy z BBC. „Problemem w F1 jest miejsce. Może kiedyś, jak FIA powie, że samochód musi być 10-15 cm szerszy, będą mógł prowadzić, ale to nie jest tak, że rajdy są wyjściem awaryjnym. To, co jest dla mnie ważne, to to, że widzę postęp. W życiu codziennym zmagam się z ograniczeniami, ale jeżdżąc widzę postęp – czy to w samochodzie rajdowym czy symulatorze. Pytanie brzmi, jak dużą sprawność uda mi się odzyskać i ile mi to zajmie, ale jeżeli mam być szczery, to nie ma to dla mnie znaczenia czy zajmie miesiąc czy 10 lat, może kiedyś znów będę miał szansę jeździć w F1” – mówi Polak.

Dobry Rajd Sardynii w wykonaniu Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka. Na dwóch OS-ach byli w stanie przebić się do pierwszej trójki, a całość kończą na 8. pozycji.

Daniel Ricciardo odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w F1, triumfując w GP Kanady. Po raz 15. i ostatni najszybsze okrążenie wyścigu wykręca Felipe Massa. Po raz 200. w F1 startuje Kimi Raikkonen.

„Syn mówi, że samochód Williamsa prowadzi się bardzo ciężko. Jest tak trudny w prowadzeniu, że trzeba dodatkowego treningu na siłowni, żeby za kierownicą było OK. Pod koniec lata zobaczymy, gdzie będzie. Celem jest otrzymanie posady w F1, ale nie ma pewności. Im lepiej jednak spisze się w F2, tym więcej drzwi może sobie otworzyć. Niektórzy kierowcy są obecnie zagrożeni, łącznie z Robertem Kubicą czy Antonio Giovinazzim” – mówi Michael Latifi o karierze swojego syna.

Najbliższe Grand Prix F1

GP USA

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Najbliższy start Kubicy

4h Portimao ELMS

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Bądź na bieżąco

Piątek, 18 października
godz. 19:30 – 1. trening
godz. 23:30 – Kwalifikacje do Sprintu

Sobota, 19 października
godz. 20:00 – Sprint
godz. 00:00 –  Kwalifikacje

Niedziela, 20 października
godz. 21:00 – Wyścig

Popularne tagi

Archiwum