Obecnie zespoły F1 korzystają z rozwiązania, które ma na celu zwiększenie docisku aerodynamicznego przedniej części bolidu jak i ulepszenie przepływu powietrza. Okazuje się, że jest to rozwinięcie projektów stosowanych w przeszłości oraz dostosowanie ich do regulaminu.
Wlot powietrza pod przednim skrzydłem jest obecnie mniej popularnym rozwiązaniem, a bardziej podstawą w projektowaniu docisku aerodynamicznego w bolidzie. Ostatnio do stawki zespołów korzystających z tego rozwiązania dołączyła Alfa Romeo, w tym momencie ponad połowa paddocku korzysta z tego rozwiązania.
Nie jest to nowy pomysł. Rozwiązanie to było stosowane wcześniej przez Williamsa w 2009 roku i McLarena w 2010 roku i dało tym zespołom przewagę. Ten wlot powietrza wówczas nazywany był „pługiem śnieżnym”, rozwiązanie to miało na celu zmaksymalizować przepływ powietrza pod nosem, który był w tym czasie wyższy niż obecnie dozwolony przez regulamin.
W roku 2017 Mercedes dostosował ten pomysł do obecnych wymagań regulaminu FIA. Członkowie zespołu Mercedesa podobno zaczęli stosować nazewnictwo „peleryna Super Teda” co stanowiło odwołanie do animowanej postaci z dzieciństwa ze względu na podobieństwo. Poprzez zastosowanie najwęższego przepływu powietrza z przodu, zespół był w stanie zmaksymalizować docisk głównej części bolidu. Następnie Mercedes zaczął stosować obrotowe przednie części aerodynamiczne pod przednim skrzydłem i podwoziem.
Rok później Williams próbował zastosować bardziej odważne rozwiązania tej kwestii, łącząc rozwiązania Mercedesa jak i Ferrari mając nadzieję na zwiększenie wydajności. Udajmy się teraz do obecnego roku. Racing Point testowało innowację tej części bolidu w Kanadzie, przed wyścigiem na Paul Ricard, w którym to rozwiązanie zostało zastosowane podczas wyścigu. Zmiana przednich kanałów powietrza została zastosowana również przez McLarena i bezpośrednio łączy się także z koniecznością przeprojektowania obszaru przedniego skrzydła.
Grzegorz Bogusz na podstawie Motorsport.com