Czas na finał rywalizacji w obecnym sezonie elektrycznych bolidów. Przed nami podwójna runda w Nowym Jorku. I choć w Formule E widywaliśmy już w tym sezonie wiele ciekawych sytuacji oraz niespodziewane rozstrzygnięcia, to trudno sobie wyobrazić aby Jean – Eric Vergne roztrwonił 32-punktową przewagę nad Lucasem di Grassim.
Dzisiejszą relację napędza williamspolska.pl
W zeszłym roku do trasy na Brooklynie wprowadzono dodatkową sekcję zakrętów od 6 do 10. Tym razem zmiany lekkie – przeniesiono pit-lane, który znajdować się będzie wzdłuż prostej startowej oraz samą linię mety w miejsce, gdzie znajduje się start, w związku z czym zmieni się numeracja zakrętów i podział sektorów. Tor ma czternaście zakrętów i mierzy 2,373 km. Najlepsze okazje do przetestowania prędkości to dwie proste – startowa i równoległa do niej, w przeciwnym kierunku. Nie zabraknie spektakularnych ujęć ze spider-camu. Duże emocje przynosi także nawrót, gdzie już nieraz samochody stykały się ze sobą w bliskich starciach o wyższą pozycję.
Poprzednim razem…
Dwa wyścigi do końca sezonu i sprawa wyglądała podobnie jak w tym roku. Jean-Éric Vergne prowadził w klasyfikacji generalnej z dużą przewagą – mianowicie wyprzedzał Sama Birda o 23 punkty. Sobotni wyścig odbywał się pod pełnym słońcem. Francuz musiał w nim zgarnąć siedem punktów więcej od swojego najbliższego rywala, aby zapewnić sobie mistrzowskie trofeum. Początek nie był łatwy, bo Vergne miał anulowany czas w kwalifikacjach za przekroczenie dopuszczalnego zużycia mocy i startował z 18. pozycji. Bird jednak też nie mógł liczyć na dobry start, bo jego czas był dopiero czternasty. Obaj starali się odrabiać straty podczas wyścigu, ale lepiej szło to reprezentantowi Techeetah. Dublet zaliczył team Audi, na pierwszej pozycji zameldował się Lucas di Grassi, a na drugiej Daniel Abt. Jean ukończył wyścig na piątej pozycji, a Sam na dziewiątej, co dało możliwość przypieczętowania tytułu sezonu 2017-18 przez Vergne’a. W niedzielę skupienie przełożyło się na klasyfikację zespołową, bo tam Techeetah wiele straciło i musiało jeszcze walczyć z Audi o utrzymanie prowadzenia. Co gorsza, na trzecim okrążeniu sędziowie ogłosili postępowanie w sprawie domniemanego falstartu popełnionego przez Vergne’a i Lotterera. Ten pierwszy ostatecznie uniknął kary, ale jego kolega musiał odbyć 10 sekund postoju w boksie. Mimo tego, że przez cały wyścig prowadzenie obejmował Jean-Éric Vergne, to zaledwie 2 punkty zdobyte przez Andre Lotterera nie wystarczyły do dostatecznego uzupełnienia dorobku punktowego. Di Grassi i Abt uplasowali się odpowiednio na drugiej i trzeciej pozycji, do tego dokładając najszybsze okrążenie. Audi wyprzedziło Techeetah jedynie o 2 punkty, aby zdobyć mistrzostwo zespołów.
Obecna sytuacja
E-Prix Szwajcarii zakończyło się triumfem Jeana-Érica Vergne’a. To było trzecie zwycięstwo dla niego w tym sezonie. Na jego koncie już 130 punktów, trzydzieści dwa więcej niż Lucas di Grassi i czterdzieści trzy więcej niż Mitch Evans. Znów wszystko może rozstrzygnąć się w przedostatnim wyścigu, ale nie mówmy hop – bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Matematyczne szanse zachowuje aż ośmiu kierowców, jednak większość z nich musi liczyć na brak punktów Vergne’a. Wśród zespołów znowu głównymi pretendentami są Techeetah i Audi. Jest 216 do 173, natomiast w zeszłym roku było 219 do 186. Tutaj też jest nieco więcej do odrobienia.
Harmonogram
Sobota:
godz. 13:30 – 1. trening
godz. 16:00 – 2. trening
godz. 17:45 – Kwalifikacje
godz. 22:03 – E-Prix
Niedziela:
godz. 15:00 – 3. trening
godz. 17:45 – Kwalifikacje
godz. 22:03 – E-Prix