W opublikowanym dziś tekście na łamach włoskiej edycji motorsportu Franco Nugnes sugeruje, że może być coś prawdy w przypuszczeniu, że Robert Kubica dysponuje słabszą wersją silnika niż George Russell, który ma mieć jednostkę podobną do tych, używanych przez zespół Mercedesa, podczas gdy Kubicy dostarczana jest taka sama jednostka jak kierowcom Racing Point.
„Robert Kubica w swoim powrocie do F1 nie ma powodów do zadowolenia. Polski kierowca w ośmiu dotychczasowych grand prix zajął 2 razy 16. miejsce i to był jego najlepszy finisz. To szczerze mówiąc mało jak na kierowcę tego kalibru. Robert wszedł do Williamsa w najgorszym roku w historii zespołu. Nie chodzi tylko o słabe FW42, ale również o działanie zespołu, zarządzanego słabo przez Claire Williams, która nie daje odpowiedniego pulsu potrzebnego ekipie ze zwycięskami tradycjami” – pisze Nugnes.
„Brak środków jest czynnikiem wpływającym na krytyczną ocenę, ale sytuacja Kubicy w Williamsie jest jeszcze gorsza ponieważ do wszystkich przeciwności musi zostać dodany fakt, że ma George Russella za partnera z zespołu. Młody brytyjski mistrz F2 jest wielkim talentem i pokonał Kubicę 8-0 w dotychczasowych sesjach kwalifikacyjnych, ale jest on również faworyzowany bo jest kierowcą Mercedesa” – dodaje autor.
I wówczas następuje najciekawsza część artykułu, która choć jest tylko domniemaniem, to jednak domniemaniem płynącym z motorsportu, którego informacje prawie zawsze poprzedzają oficjalki zamiast dementi.
„Domysł, który jest jednak czymś więcej niż domysłem, jest taki, że George może mieć silnik fabryczny, a zatem podobny do tych, używanych przez Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa, podczas gdy Kubica ma kliencką jednostkę, zarezerwowaną dla kierowców Racing Point. Aby rozwiać wątpliwości, wystarczy spojrzeć na pomiary prędkości od kiedy Williams dostał 2 wersję silników Mercedesa. W Kanadzie Russell osiągał w wyścigu 331,1 km/h podczas gdy prędkość Kubicy nie przekroczyła 326,6 km/h. We Francji różnica była nawet większa z George`m uzyskującym 334,6 km/h a Robertem, który miał 315,9 km/h. Liczby są jasne, różnica jest oczywista. Ale jak wiele zależy od trudności w prowadzeniu Kubicy, jak wiele od zdolności Russella, a jak wiele od technicznych różnic w samochodzie? Odpowiedź jest trudna, szczególnie że dla Toto Wolffa posiadanie Kubicy jako partnera zespołowego George Russella jest pożyteczne. Robert przez lata cierpiał by odzyskać miejsce w Formule 1, a teraz został relegowany do roli sparring – partnera dla nowicjusza. Nie jest to łatwo zaakceptować, szczególnie, że musi przezwyciężać przeszkody w jeździe” – pisze Nugnes.
Następnie wyjaśnia on między innymi różnice w wyglądzie kierownicy Roberta Kubicy, która jest dostosowana do ograniczeń Polaka, choć jeszcze nie w takim stopniu, jak Kubica zażyczył sobie przed rozpoczęciem sezonu.
Nie wiemy, czy Nugnes opiera swoje przypuszczenia wyłącznie na różnicach w prędkości, bo to byłoby trochę mało jak na plotkę tego kalibru. Teoretycznie obaj kierowcy zespołu muszą wykorzystywać identyczne fizycznie silniki, jednak pole do manewru pozostawia ich mapowanie.
Tekst Nugnesa dostępny jest tutaj.
Źródło: it.motorsport.com