Nie rzucajcie kamieniami i nie bierzcie do serca. To są moje osobiste przemyślenia, którymi chce się podzielić i zapraszam do kulturalnej rozmowy. Temat – dlaczego Robert ma pr……ne w Williamsie.
Otóż wróćmy do roku 2010. Robert podpisuje umowę z SF. My dowiedzieliśmy się późno lecz w padoku pewnie było to ogólnie znane. Następnie stało się to co się stało. Robert odcina się od F1. Lecz F1 wraca do niego jak bumerang. Robert jest przypisany do F1. F1 to jego DNA.
Merc zaprasza go do symulatora by pomógł rozwiązać kwestie przegrzewających się opon. Robert zjawia się w symulatorze, inżynierowie z niechęcią dokonują zmian w ustawieniach proponowanych przez Roberta, po czym opadają im szczeny bo czas jest zajebisty. Proszą Toto by Robert znów ich odwiedził. Nie wiem jak długo trwała współpraca lecz pewnie było to dosyć długo by Robert zaznajomił się z metodą pracy Merca oraz możliwościami ich bolidu.
Przychodzi czas posuchy. Występy w WRC nie idą po myśli Roberta, głównie z powodu braku kasy na porządne auto, no i oczywiście słynny wymyk Barana. Co tam się wydarzyło? Nie chce zgadywać.
Od roku 2016 Robert zaczyna wracać na tor zdaje się że z Prokopem to był pierwszy raz (poprawcie jeśli się mylę). Doprowadza go to do występu na RS Trophy na torze w SPA na którym miałem przyjemność być;) a nawet spotkać Roberta. Robert poczyna sobie coraz lepiej na torze. Dostaje zaproszenie od SMP i od ByKolles. Zostaje ogłoszony kierowcą tej drugiej ekipy, przy czym jej szef (mający rozeznanie w F1) mówi iż w przypadku gdy Robert będzie chciał wrócić do F1 to on nie będzie robił problemów. Przychodzą testy LMP1, bodajże na Mugello? (Poprawcie) ByKolles robi chyba (dwa) okrążenia. Po tych testach Robert ogłasza iż zakończył współpracę z ByKolles.
Niedługo po tym testuje GP3, FE by w końcu siąść za sterami F1. Renault które okazało się być sprawcą całego zajścia. (ByKolles korzystał z silników Nissana, czyli Reno) szybko decyduje się dać Robertowi szanse na Węgrzech w aktualnej specyfikacji. Po czym współpraca się załamuje. RS bierze McL jako partnera, rezygnując z grupy RBR na rzecz Sainza którego i tak później wypuszczają, ale to osobna historia.
Wróćmy do meritum. Robert jest wolnym strzelcem, przejmuje go Williams, czyli podwładny Merca. Od tej pory Merc ma pełną kontrolę nad powrotem Roberta. Obiecują 2018, biorą Siro. Wreszcie na 2019 biorą Roberta stawiając mu za przeciwnika Rus i auto Rus;) wspomnę że w tym czasie SF oferuje inne stanowisko dla Roberta, oficjalnie bez możliwości zostania etatowym ale jak było naprawdę?
Cofnijmy się do 2013 roku. Robert pomaga rozwiązać problem opon w Mercu. Po czym bierze udział w rajdach, wyścigach współpracuje z całą masą zespołów, pewnie o większości nie wiemy. (Sam Robert mówił coś o ustawianiu na telefon). Przez ten czas Robert zdobywa ogromną wiedzę na temat różnych opon. (Potwierdził to Mario Isola, szef Pirelli). I teraz Merc ma absolutną kontrolę nad gościem który pomógł im rozwiązać problem opon.
SF zgłasza zainteresowanie Robertem i nagle Ocon jest nie ważny! Williams bierze Kubice. Jak wiemy za zgodą zespołów, Pirelli wprowadza nowe opony z cieńszą warstwą bieżnika, ponoć ze względu bezpieczeństwa. O dziwo te opony nie podlegają granulacji, problemu który trapił Merca. I efekty są widoczne od Australii. 7 GP, 7 wygranych Merca. Czy ktoś oprócz kierowców Merca może znać szczegóły?
Tak, Robert zna je doskonale. Rok temu Toto mówi „Robert musi pozbyć się swoich demonów” Robert już dwukrotnie mówi iż jego marzeniem jest jazda u czerwonych. Czy nie mamy tu konfrontacji? Ewentualne przejście Roberta do czerwonych wiązało by się z transferem danych, nigdy nie był oficjalnie ich kierowcą, nie ma ograniczeń, może przekazywać swoją wiedzę. A wiec nagle w ręce czerwonych oprócz top kierowcy mogą wpaść dane dotyczące ich największego wroga.
Rodzi się pytanie co te dwie konkurujące stajnie, często klepiące się po plecach a także spotykające się na tajnych spotkaniach, zrobią z tym fantem. Ostatnia wypowiedź Roberta o tym że chce mieć syna i założyć czerwony kombinezon nie zostawia pola manewru. Rozbrat z grupą Merca jest nie unikniony. Wiec nie dziwmy się że Rus ma lepszy sprzęt, że Kub jest kierowcą nr2. W tych okolicznościach nie mogło być inaczej, to ostatnia deska ratunku dla Merca, że Robert zmieni zdanie i pozbędzie się Demonów które trapiły go od dzieciństwa. Ja wierzę w Roberta i wierzę iż Demony nie pozostawią sprawy bez echa, nie koniecznie z padoku;).
Paweł