Mijają dokładnie 2 lata od najważniejszego wydarzenia w kontekście powrotu Roberta Kubicy do Formuły 1. 24 miesiące temu patrzyliśmy w kamerę przemysłową zainstalowaną na torze w Walencji, wypatrując w niej żółto – czarnego punktu. Dziś szykujemy się do 7. wyścigu F1 po powrocie Roberta Kubicy do F1.
O teście
W tym symbolicznym dniu warto przypomnieć sobie informacje dotyczące tego testu. O tym, jak wyglądały przygotowania do niego, pisał swego czasu Mark Hughes:
„Zaczęło się od miłego pomysłu ze strony zespołu by pomóc ich byłemu kierowcy rywalizować w wyścigach. Zostało to zaaranżowane miesiące temu. Testy w GP3 i Formule E były częścią przygotowań do testu w F1. Trenował niesamowicie ciężko żeby być przygotowanym przez wiele miesięcy i dużo pracował w symulatorze w Enstone (w którym był bardzo szybki). Jego świetna forma w ostatnim teście oznacza, że powstało pytanie, którego nie było wcześniej – czy będzie robił coś więcej z nimi. Nie ma jeszcze żadnego konkretnego planu, ale kolejne pytania brzmią oczywiście czy będzie radził sobie w bardzo szybkich zakrętach na dystansie wyścigu na Silverstone czy Suzuce i czy będzie mógł wystarczająco skręcać kierownicą w nawrocie w Monako. Ale są to pytania, na które jego ostatnia forma, pozwala odpowiadać twierdząco. Jego forma w Walencji była niesamowita i opisywany był jako absolutnie regularny biorąc pod uwagę to, że jeździł ostatnio w 2010 na tym torze. Robert podczas swojego pierwszego stintu liczącego 10 okrążeń podczas testu, był o 0,45 sekundy szybszy od Sergeya Sirotkina. Jeżeli cokolwiek się stanie, nie będzie to natychmiastowe. Obie strony muszą teraz zastanowić się, co chcą robić dalej” – napisał Hughes.
Oto jak ten dzień wspomina sam Robert Kubica:
„Nie spałem długo w noc przed testem. Obudziłem się o 4:30 rano i poszedłem o 6 rano na siłownię, jeżdżąc przez godzinę na rowerze dla rozgrzewki i próbując nie myśleć o tym wszystkim za dużo, aby się wyluzować. Kiedyś mogłem spać do ostatniej minut, przez 10 godzin. Teraz jednak było coś nawet większego niż mój pierwszy test w F1. Było więcej emocji, więcej niewiadomych. […] Kiedy jednak zobaczyłem swój pierwszy czas, wiedziałem, że będzie dobrze” – powiedział Robert dla F1 Racing.
„Podczas pierwszego spotkania z Renault powiedziałem, że jestem im wdzięczny za tę możliwość, doceniam to, ale może się zdarzyć, że po 5 okrążeniach wrócę do boksu i powiem, że nie jestem w stanie tego robić. Po 3 okrążeniach w Walencji zrozumiałem jednak, jak potężny jest ludzki mózg i nie doceniamy go” – stwierdził w rozmowie z Autosportem.
Bardzo ciekawa wypowiedź znalazła się również na oficjalnej stronie Formuły 1:
„To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Chciałem udowodnić, że nadal jestem kierowcą F1. Dużo testowałem w symulatorze, jeździłem autem GP3 bez wspomagania kierownicy. Musiałem wiedzieć, czy będzie wystarczająco dużo miejsca by wykonać określone ruchy. Zastanawiałem się też, czy moja głowa nadal będzie wystarczająco szybka jak na F1. Wiedziałem, jaki czas wykręcił wcześniej Sirotkin i kiedy zobaczyłem swój czas, byłem zdumiony. Po trzech okrążeniach zrozumiałem, że wszystko wygląda tak jak wcześniej, jakby moja przerwa trwała tylko kilka miesięcy”.
A jak test podsumował Alain Permane?
„Był szybki, wszystko poszło bardzo dobrze. Z tego co widziałem, ze statystyk, danych widać było, że prędkość jest na miejscu. Wykonał w ten wtorek fantastyczną Robotę” – powiedział.
A my…
Gdy kilka tygodni przed tamtymi wydarzeniami oglądaliśmy Roberta w bolidzie GP3, niektórzy podejrzewali, że ta historia może mieć swój finał w bolidzie Formuły 1. Test został potwierdzony zaledwie dzień wcześniej i był prawdziwy (pozytywny) wstrząs, który trwa do dziś.
Pamiętacie, jak śledziliśmy obraz z kamery przemysłowej i wyczekiwaliśmy choć strzępków informacji z Walencji? A później zostaliśmy zasypani bardzo pozytywnymi filmami, zdjęciami i wypowiedziami? To były niezapomniane emocje, które na nowo rozpaliły w nas emocje z Robertem Kubicą w Formule 1, a jednocześnie rozpoczęły niekończącą się falę spekulacji.
Rok temu…
12 miesięcy temu zamieściłem podobny wpis. Wówczas byliśmy po „debiucie” Roberta w oficjalnej sesji weekendu wyścigowego Formuły 1. Pisałem wówczas: „Musimy zdać sobie sprawę z tego, jak ważny był tamten test. To on otworzył Robertowi drzwi do wszystkiego, co stało się później i co jest możliwe w przyszłości. I choć ostatecznie wydarzenia nie potoczyły się w 100% tak, jakbyśmy tego chcieli, to jednak musimy cieszyć się z tego, co stało się w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jest to ogromne osiągnięcie, za które Robertowi należą się gratulacje. I choć stan najważniejszego zadania – pełnego powrotu do Formuły 1 – nadal jest na podobnym poziomie sprzed roku, to jednak szans na jego realizację jest znacznie więcej”.
Dziś
Owo najważniejsze zadanie zostało zrealizowane. Robert Kubica wrócił do Formuły 1 i nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że jest w stanie robić to, co kocha na wysokim poziomie. I podobnie jak rok temu, aktualne są słowa, że zapominamy czasem o tym, jak wiele musiał przejść by dojść tu, gdzie jest teraz. Ile przeciwności pokonać – wszelkiego rodzaju – fizycznych, psychicznych, politycznych czy finansowych. Ale udało się i za to musimy być wdzięczni, to musimy doceniać. Chcąc więcej – lepszej formy bolidu, którym jeździ – nie zapominajmy o tym, co ma już Robert Kubica, a my wspólnie z nim – emocji ze startów w najważniejszej serii wyścigowej świata.