George Russell nadal pozostaje umiarkowanym optymistą w kwestii poprawy osiągów bolidu Williamsa. Anglik przyznaje jednak, że forma zespołu nie jest tak dobra, jak wskazywałyby na to wyniki kwalifikacji do Grand Prix Hiszpanii.
„Forma samochodu nie jest w tym miejscu, w którym powinna być. Ale to nie jest tak, że jesteśmy trzy sekundy z tyłu, a samochód zachowuje się świetnie. Jest zatem nadzieja, że jeżeli poprawimy samochód i feeling, a samochód będzie przyjaźniejszy do jazdy dla mnie i Roberta, wówczas osiągi będą lepsze”.
Russell już teraz zauważa poprawę zespołu.
„Na pewno poszliśmy do przodu, patrząc choćby na wyniki kwalifikacji. To oczywiste. Przedsezonowe testy nie mogły pójść gorzej i nie zoptymalizowaliśmy samochodu więc porównanie Grand Prix Hiszpanii do testów nie jest fair, ale na pewno zmierzamy w dobrym kierunku” – stwierdził Anglik.
W kwalifikacjach w Barcelonie był on znacznie bliżej środka stawki niż w poprzednich rundach, co sprawiło, że wspominane przez niego światełko w tunelu stało się nieco jaśniejsze.
„Myślę, że prawdopodobnie nasze nadzieje po kwalifikacjach poszły w górę nieco za bardzo. Nasze realistyczne tempo nie jest tak bliskie, jak to było w czasówce, ale mieliśmy bardzo interesujący weekend, podczas którego mogliśmy wyczuć niektóre elementy przywiezione do Barcelony” – dodal Anglik.
Potwierdził on również, że podczas testów ekipa z Grove nie testowała żadnych wielkich poprawek, skupiają się raczej na testowaniu mniejszych elementów oraz rozwoju auta na drugą połowę sezonu.