Nie tylko polscy kibice, ale również niektórzy dziennikarze uważają, że strata Roberta Kubicy w Grand Prix Hiszpanii do George Russella była zbyt duża, a jego główne zastrzeżenie wzbudził brak rozwoju auta w porównaniu z pierwszym treningiem.
O tym, że Robert Kubica potrafi być bardzo powtarzalnym kierowcą mogliśmy przekonać się już wielokrotnie po jego powrocie. Dlatego bardzo dziwił w miniony weekend fakt, że Polak poprawił się o zaledwie 0,6 sekundy w kwalifikacjach w porównaniu z pierwszym treningiem, w którym były podobne warunki, ale tor był gorzej nagumowany, a Kubica jeździł z większym obciążeniem. Była to zdecydowanie najniższa poprawa spośród wszystkich kierowców. Inni poprawiali się o minimum 1,5 sekundy.
Zauważył to Hughes w swoim podsumowaniu zmagań w Barcelonie.
„George Russell był szybszy w Williamsie z niecodziennym zapasem, a samochód Roberta Kubicy pogarszał się zamiast rozwijać w trakcie weekendu, będąc coraz bardziej nadsterownym. W piątek zrobił czas gorszy o 0,3 sekundy od swojego ostatecznego czasu w kwalifikacjach, biorąc pod uwagę twarde opony, gorszy tryb silnika i znacznie większe obciążenie paliwem. Coś tu jest nie tak” – napisał dziennikarz motorsportmagazine.
Wystarczy spojrzeć na cztery poprzednie wyścigi, by przyznać mu rację. W totalnie zawalonych przez Kubicę kwalifikacjach w Australii, był i tak w stanie poprawić się o prawie 1,9 sekundy. W Bahrajnie poprawa wyniosła aż 2,5 sekundy, a w Chinach 1,6 sekundy. Nawet w Azerbejdżanie, gdzie Kubica nie ukończył kwalifikacji, zdołał poprawić się w czasówce w stosunku do 2. treningu o 2,6 sekundy.
Przy okazji warto zauważyć, że Robert Kubica był szybszy od George Russella w 4 z 5 pierwszych sesji treningowych w tym sezonie (w przypadku Azerbejdżanu siłą rzeczy liczę 3. trening). Czemu zatem to Anglik we wszystkich dotychczasowych pojedynkach w kwalifikacjach i wyścigach był lepszy? To pozostanie zagadką.