Robert Kubica ponownie zaskoczył szczerością. Polak mówi, że jest bardzo zaskoczony tym, że brakuje mu tempa wyścigowego w tym sezonie i może to wynikać nie tylko z samochodu. Przed sezonem tempo na dłuższych przejazdach było według niego najmocniejszą stroną.
„Myślałem, że z jakiegoś powodu, podczas jazdy samochodami nowej generacji, muszę pracować na moim tempie na jednym okrążeniu, ale na długich przejazdach byłem bardzo dobry. Tu jednak, odkąd jeżdżę tym samochodem – a mój pierwszy długi przejazd był w Australii – tempo i czucie są znacznie gorsze niż miałem kiedykolwiek w życiu” – powiedział Robert Kubica po Grand Prix Chin.
„Nie mam przyczepności. Myślę, że zrobiłem coś w kwalifikacjach bo przyczepność dostarczana przez opony jest znacznie wyższa, ale nie mogę robić tego, co robią zawodnicy z przodu czy nawet George i to jest bardzo dziwne. Naprawdę próbowałem wszystkiego, ale jeżeli nie ma się przyczepności, to nie ma magii w tym sporcie” – przyznał Polak. Dziennikarze motorsportu oczywiście podkreślili od razu – pomijając kwestię opon – że Robert był na okrążeniu o sekundę wolniejszy od Russella, podczas gdy rzeczywista różnica na czystych kółkach i tych samych oponach wynosiła połowę mniej.
„Wygląda na to, że gdy tylko przyczepność jest niższa, czy opona chłodniejsza, wówczas mam problemy z przyczepnością i po prostu nie mogę prowadzić tego samochodu. A to z pewnością nie występowało w ubiegłym roku. Ubiegły sezon zakończyłem mówiąc, że na pewno muszę popracować nad czymś na jednym okrążeniu przy nowych oponach, ale jedyną rzeczą, której się nie obawiałem było tempo wyścigowe. To był mój najmocniejszy punkt. Ale teraz nie mam tego tempa” – dodaje Robert.
Potwierdzają to wszystkie dane z jego testów w 2017 i 2018 roku. Kubica imponował tempem i regularnością podczas wszystkich jazd na długich przejazdach.
„Nie mam tempa wyścigowego w porównaniu z moim partnerem z zespołu. W zakrętach ślizgają mi się koła, samochód ucieka, a on się oddala. Nie mówię, że to samochód, ale to z pewnością coś, co musimy zrozumieć. Mam bardzo słabą trakcję, a George na odprawie powiedział, że jego trakcja nie była najgorsza. Tak jak mówię, to nie tylko samochód. Są różne czynniki” – mówi Robert.
„Oczywiście nie jest tak, że nic z tym nie robimy. Czasem samochód nieco się poprawia, a czasem jest delikatnie gorszy. Wszystko zależy od toru, warunków i myślę, że w piątek mieliśmy lepsze tempo, choć nie wiadomo, co inni testowali. 10 lat temu w takiej sytuacji próbowałbym bardziej naciskać. Pewnie wykonałbym 3-4 okrążenia szybciej, ale prawdopodobnie potem byłbym w żwirze albo moje tempo byłoby gorsze. Naprawdę czuję, że nie mogę nic zrobić, a próbowałem wielu rzeczy. W piątek czułem, że balans się poprawił, potem to zniknęło” – kończy Kubica.
Źródło: motorsport.com