Mistrz świata F1 z 2016 roku, Nico Rosberg, przyznał otwarcie, że był zaskoczony tak szybkim zgaśnięciem świateł na prostej startowej podczas tegorocznego GP Australii. Jego zdaniem, to była najszybsza procedura startowa w historii Formuły 1, jaką kiedykolwiek widział. Przyznał także, że widzi w Valtterim Bottasie tegorocznego czempiona.
Stało się tak za sprawą mającego nad tym tymczasowo pieczę Michaela Masi, który zastąpił śp. Charliego Whitinga na stanowisku dyrektora wyścigu w Melbourne po tym, jak Whiting niespodziewanie zmarł z powodu zatoru płucnego.
Zaskoczeni tak szybką zmianą świateł byli zresztą także znajdujący się na prostej startowej zawodnicy – to jeden z powodów, dla których Lewis Hamilton „zaspał” start, co umiejętnie wykorzystał słynący z graniczących z falstartami reakcji Valtteri Bottas, który ostatecznie wygrał wyścig. Rosberg podkreślił, że refleks w tym przypadku jest słabością Lewisa, który być może pracował ze sprzęgłem z pięć razy w ciągu weekendu, podczas gdy Bottas – zdaniem Rosberga – mógł się przyłożyć i trenować setki razy.

Mistrz świata dodał także, że jego zdaniem najtrudniejszym zadaniem dla Valtteriego będzie pokonywanie Lewisa w kwalifikacjach, które są jego atutem. Jeśli jednak utrzyma się mentalnie na wysokim poziomie, może zostać – podobnie jak Rosberg – mistrzem świata, startując u boku Hamiltona, który miewa okresy słabości.
A Wy jak sądzicie, to będzie rok Bottasa, czy jego zwycięstwo w Melbourne to raczej „wypadek przy pracy”?
Przemysław Garczyński