Dziś mija 59 lat od chwili narodziny Ayrtona Senny. Legendy, której nikomu w padoku przedstawiać nie trzeba. Z tej okazji zapraszam do lektury skromnej recenzji książki, która ukazała się na naszym rynku w ubiegłym roku.
1 maja. Dla wielu z Was to zapewne data kojarząca się bezapelacyjnie z długim weekendem i majówkowymi wyprawami. Innym przychodzi na myśl 1.05.2004 roku i wejście Polski do Unii Europejskiej. Mnie natomiast, jak i wielu innym fanom królowej motosportu automatycznie przychodzi na myśl 01.05.1994 roku i tragiczny weekend na torze Imola. Dzień, w którym zginął Ayrton Senna – bezapelacyjnie najlepszy kierowca w historii Formuły 1.
Przyznaję, że w 1994 roku nie miałem zielonego pojęcia, czym jest F1 (nawet jako przycisk na klawiaturze, bo komputer w domu pojawił się rok później), a motosportem zacząłem się interesować dopiero po spektakularnym transferze Roberta Kubicy, ale od tamtej pory starałem się doinformować (choćby za pośrednictwem YouTube i internetu w ogóle) o historii wyścigów, a Ayrton Senna jest niewątpliwie jednym z istotnych jej elementów.
Książka Richarda Williamsa rozpoczyna się dość nietypowo, bo od śmierci i pogrzebu Ayrtona. Dopiero po tym unaocznieniu czytelnikowi nie tylko tragedii, ale i wielkiej sławy tego kierowcy, autor zabiera nas w lata młodości utalentowanego sportowca. Razem z Senną pniemy się zatem po szczeblach wyścigowej kariery, rywalizując nie tylko z innymi samochodami i kierowcami, ale chyba przede wszystkim – z nim samym.
Williams przedstawia historię legendy prostymi słowami, choć nie brak chwilami motoryzacyjnego żargonu – trudno się jednak temu dziwić i bujaj nie przeszkadza to w odbiorze książki (choć tu muszę zaznaczyć, że jestem lekko stronniczy – bo choć motoryzacją nie interesuję się ani trochę, to już F1 tak, i zawarte w książce zwroty raczej obce mi nie były). Doskonale autor natomiast przedstawia Ayrtona, malując go na wielu płaszczyznach – jako profesjonalistę, perfekcjonistę, rywala, ale i człowieka rodzinnego czy religijnego, faceta z pasją. Nie jest to słodka laurka niesamowitego Brazylijczyka, bowiem znajdziemy także rozdziały czy wątki ukazujące, ze bywam gwałtowny, narwany czy agresywny – otrzymujemy zatem pełen obraz sytuacji, z dużym naciskiem na (co nie powinno dziwić) ów pamiętny dzień na torze Imola w San Marino.
Dla miłośników Formuły 1 ta książka to pozycja bardziej niż obowiązkowa. Powinna także spodobać się tym, którzy lubią czytać biografie nietuzinkowych postaci – Ayrton Senna niewątpliwie się do nich zaliczał.
Przemysław Garczyński