Po niezbyt udanym GP Australii na torze w Melbourne Sergio Perez jest przekonany, że tym razem uda mu się wywalczyć punkty dla zespołu SportPesa Racing Point.
Mimo dostania się do Q3 podczas kwalifikacji, Sergio Perezowi nie udało się zdobyć żadnego punktu – uczynił to natomiast jego zespołowy kolega, Lance Stroll. Meksykanin jest przekonany, że tym razem nie zawiedzie.
„Jestem bardzo zmotywowany przed nadchodzącym wyścigiem. Strata punktów w Melbourne mnie rozczarowała, zwłaszcza po świetnej pracy, jaką wykonaliśmy w kwalifikacjach. Nieważne jednak, jak rozpoczyna się sezon, a w jaki sposób się go kończy. To długi rok, a przed nami jeszcze dwadzieścia możliwości zdobycia świetnych wyników.”
„Myślę, że większość kierowców lubi tor w Bahrajnie. Jego układ pozwala na ściganie się koło w koło i walkę w zakrętach. Najbardziej lubię pierwszy sektor – jeśli stracisz w nim pozycję na pierwszym zakręcie, możesz ją szybko odzyskać w kolejnych trzech. Świetnie mi się tutaj jeździło w poprzednich latach, w 2014 roku stałem nawet na podium (po raz pierwszy w barwach Force India – przyp. PG), co było ważnym momentem w mojej karierze”.
Sergio Perez nie oczekuje jednak prostego wyścigu, zwłaszcza że warunki panujące na torze dają się we znaki hamulcom.
„To bardzo techniczny tor, z kombinacją wolnych i szybkich zakrętów, stanowi pewne wyzwanie. Trzeba uważać na hamulce i szukać odpowiednich punktów hamowania. Poza tym treningi odbywają się w słońcu, a wyścig w nocy, co także nie ułatwia sprawy.”
„Spodziewam się zaciętej rywalizacji w środku stawki, tak jak ostatnio, ale myślę, że punkty są w naszym zasięgu. Interesującym będzie patrzeć, jak wiele wyprzedzeń będzie miało miejsce podczas wyścigu, bo w Melbourne nie było wcale tak łatwo”.
Przemysław Garczyński