W bardzo ciekawym wywiadzie dla auto-motor-und-sport, Robert Kubica opowiedział o swojej roli w Williamsie w 2018 i tym, jak ważny był to nie tylko dla niego, ale również dla zespołu okres. Kubica przyznaje, że gdyby ekipa bardziej słuchała kierowców, w tym jego, problemy można było zacząć rozwiązywać wcześniej. Wskazał również na rozbieżności pomiędzy danymi z symulatora, a tym, co działo się na torze. „Najważniejsze by wyciągnąć wnioski i nie popełnić tych błędów w 2019 roku” – mówi Polak.
„Przebyłem długą drogę ze szczęśliwym zakończeniem. To moje największe osiągnięcie jak dotychczas. Przede mną duże wyzwanie. Od teraz, zaczyna się prawdziwa praca i to będzie moja praca”.
Kubica został zapytany, jak zniósł rok w roli kierowcy rezerwowego, bez możliwości ścigania.
„Z punktu widzenia kierowcy nie było to łatwe. Ale nie cierpiałem. Na pewno były tory, na których zawsze byłem dobry i tych mi od dawna brakowało. Były też nowe, na których bardzo chciałbym pojechać, jak Baku. Dwie rzeczy mi jednak pomogły. Po pierwsze, byłem szczęśliwy, że mogę być znów częścią padoku. To był długi okres gdy nie było mnie w Formule 1. Oczywiście, byłem w 2018 roku w innej roli, ale jeżeli pasjonujesz się tym sportem, to nadal będzie ci się to podobało. Nie powinienem tego mówić, ale nasz samochód nie był najszybszy. Jeżeli Williams byłby mocnym zespołem środka stawki, zapewne cierpiałbym bardziej. Ale nie chcę się skarżyć. Dla mnie rok 2018 był kolejnym krokiem do osiągnięcia mojego celu”.
„Nie oglądałem wyścigów z pozycji kanapy, z której miałbym ogólny obraz sytuacji. Miałem tam ciekawe doświadczenia. Przez wiele wyścigów nie wiedziałem nawet, co dzieje się z przodu. W Australii złapałem się na tym, że po 40 okrążeniach nie wiedziałem nawet, kto prowadzi. Śledziłem przede wszystkim nasze samochody. A ponieważ rzadko były pokazywane na ekranie, skupiłem się na czasach okrążeń, danych i komunikatach radiowych by śledzić to, jak wygląda nasz wyścig. To zupełnie inny widok.
Robert został również zapytany o swoje jazdy w testach w Barcelonie i to, czy od razu zauważył, że coś jest nie tak z autem.
„Zaczęliśmy rok z dużymi nadziejami, ale po jazdach w testach zimowych, od razu czułem, że możemy mieć problem. Inżynierom zazwyczaj zajmuje nieco dłużej zdanie sobie sprawy z tego i przyznanie do tego na podstawie danych. To normalne. Jako kierowca, od razu zauważasz niedobory. Oczywiście, nie wiesz, jakie są ich powody, ale wiesz, jak samochód się zachowuje i jak powinien się zachowywać. Mimo że nie było mnie w F1 przez długi czas, nadal wiedziałem, jak wycisnąć z samochodu maksimum”.
Niestety, Robert przyznaje, że prace nad samochodem nie szły w takim tempie, jak zakładał Williams.
„Poprawiliśmy auto, ale podczas prac nad rozwojem, zauważyliśmy kolejne słabe punkty, które nie miały nic wspólnego z czasami. Z naszej pozycji było bardzo trudno zmniejszać różnice. Inni kontynuowali swój rozwój – Sauber był na początku sezonu za nami, ale mieli niesamowite tempo rozwoju i ostatecznie osiągnęli pozycję w środku stawki. Najważniejsze dla mnie, abyśmy uczyli sie na błędach z tego roku i osiągnęli rozwój przed sezonem 2019 by taka sytuacja już się nie powtórzyła”.
Zapytany o to, czy problemy były zbyt duże do rozwiązania w ciągu jednego sezonu, Kubica odpowiada:
„Mieliśmy jeden duży problem, który ciągnął się za naszym samochodem przez cały rok i psuł czasy okrążeń. Rozwiązaliśmy inne problemy, ale były one skomplikowane. To był trudny sezon dla Williamsa, ale również ważny. Zrozumieliśmy błędy i teraz musimy się uczyć, by nie popełnić ich ponownie”.
Co ciekawe, Robert uważa, że mógł wnieść większy wkład w prace nad bolidem w 2018 roku.
„Mogłem zrobić więcej, ale ponieważ byliśmy zbyt zajęci rozwiązywaniem problemów, nie dostałem takiej szansy. Może trzeba było bardziej zwracać uwagę na odczucia kierowców i reagować szybciej. Nie budowałem samochodu, ale czasem kierowca widzi problem wcześniej niż nawet najlepszy inżynier na świecie. Mimo to, zrobiliśmy niezły postęp, szczególnie w drugiej połowie sezonu, zwłaszcza w symulatorze. Na początku sezonu mieliśmy problemy z korelacją danych w symulatorze z tymi z toru. Te różnice w ocenie również prowadziły do niezrozumienia samochodu. Naprawdę myśleliśmy, że mamy dobry samochód. Zajęło nam trochę czasu, by rozwiązać tę kwestię. Jeżeli Williams rozwijałby się bardziej w tym kierunku, symulator mógłby się stać ważniejszym narzędziem”.
Na koniec Robert dostał pytanie, czemu nie ścigał się jednocześnie w innych seriach.
„Chciałem robić moją pracę w Williamsie dobrze. I pochłonęła mnie całkiem mocno. Były okresy w tym roku, w których byłem w domu jeden dzień. Nie dałbym rady ścigać się pomiędzy. Chciałem skupić się na Williamsie w tym roku. To była dobra okazja do nauczenia się obecnej Formuły 1. Sport jest dziś zupełnie inny niż wtedy, kiedy ja się ścigałem. Zarządzanie oponami i paliwem są dziś bardzo istotne. Jeżeli nie miałbym tej roli w 2018 roku, nie wiedziałbym tego. To był jeden z moich celów”.