I znów przechodzimy w tryb czekania, którego największym “ubarwieniem” będzie wysyp wieszczy, podających kolejne terminy ogłoszenia Roberta Kubicy. Dopracowywanie szczegółów (ewentualnego!) kontraktu to długotrwały proces, o czym przekonaliśmy się w roku ubiegłym. Trzeba zatem wyciszyć emocje i cierpliwie czekać na oficjalki, które mogą, ale nie muszą nadejść. Niepewność pozostaje, choć z weekendowych wypowiedzi Roberta Kubicy wynika, że ma satysfakcjonujące propozycje i teraz musi tylko dokonać wyboru.
Bardzo rzadkie to przypadki, kiedy atmosferę na blogu muszę rozładowywać… tekstami o Robercie Kubicy. Ale wczorajsza sytuacja z Estebanem Oconem i Maxem Verstappenem tak rozgrzała nasze głowy, że ten wpis jak najbardziej się przyda. Z drugiej strony… cieszę się, że wielu osobom wróciła chęć do dyskusji o F1, analizy sytuacji i że podchodzą do niej z pasją. Brakowało tego, co działo się gdy Robert jeździł w F1. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku w razie konfliktów z oceną sytuacji Roberta z innymi kierowcami, będziemy mówić jednym głosem 🙂
Niepewność
Nie spodziewajcie się, że przekażę Wam dziś jakieś sensacyjne wieści. Bo nawet gdybym takie miał czy dochodziłyby do mnie jakieś newsy, to zwyczajnie bym się bał je przekazywać. I to niestety wynik ubiegłego roku i tego, że być może za wcześnie się wszyscy podpaliliśmy. Nadal jednak stoję na stanowisku, że Williams nie ma lepszego kandydata niż Kubica, a Polak powinien zdecydować się na przystanie na ich propozycję.
Podczas weekendu nie dostaliśmy żadnego silnego sygnału, że sytuacja Roberta Kubicy jest gorsza. Wręcz przeciwnie. Tekst Autosportu był jednoznaczny, a to, że potem wycofywano się z jego tytułu – dla mnie to nieistotne. Autosport takich kaczek nie puszcza, a milczenie Williamsa jest wymowne. Ale takie są ich metody, co pokazali w ubiegłym roku.
Wywiad
Co do wywiadu Roberta dla Eleven Sports… Szczerze mówiąc nie przywiązuję do niego dużej wagi. Może to niegrzeczne, ale staram się po prostu zrozumieć kontekst sytuacji. Delikatny uśmieszek po tym, jak Robert powiedział, że skoro tytuł jest poprawiony, to w takim razie to nieprawda itp. Tu też było lekkie naśmiewanie się z Williamsa i wysyłania oficerów prasowych by nasłuchiwali wywiadu. Rację mieliście w komentarzach, że potem dali ten wywiad do tłumaczenia i specjalista przygotował im 17 różnych tłumaczeń. Bo tyle precyzji mają obecnie wywiady Roberta Kubicy. Robi wszystko by nie skłamać, ale i prawdy nie powiedzieć. I ja to rozumiem.
Są takie sytuacje, w których po prostu prawdy powiedzieć nie można – a na pytanie odpowiedzieć trzeba. Wówczas mówi się, że nie wie się nic o drugim teście z Renault, który następnego dnia zostaje potwierdzony czy o tym, że oferty się nie dostało. To nie kłamstwo, to “dyplomacja” z poziomu Formuły 1. I to, że z Autosportem zdecydował się na grę w dość otwarte karty, a później musiał stonować swoje wypowiedzi, też daje do myślenia.
Najbardziej zastanawiająca z tego wszystkiego jest “trzecia opcja”, choć szczerze mówiąc, nie mam nawet siły się nad nią zastanawiać. Bo tylko nieliczni znają pełne opcje Roberta. Czekam już na oficjalne ogłoszenia.
Kiedy?
Spodziewajcie się teraz wysypu wieszczy. Ludzi, którzy będą mówić, że dysponują tajemną wiedzą i na 100% ogłoszenie (wciąż ewentualnej) współpracy Roberta Kubicy z Williamsem w 2019 roku, nastąpi tego i tego dnia. Znajdzie się takich 20, każdy obstawi inną datę no i któryś może trafić, a wówczas będzie się można polansować. Oczywiście, nie wykluczam możliwości, że rzeczywiście ktoś może mieć jakieś zakulisowe pewne info, ale zasada ograniczonego zaufania powinna być tu wdrożona z całą stanowczością. To samo dotyczy “informacji”, że przedstawiciele Orlenu pojechali do Grove by ustalać szczegóły kontraktu, choć to akurat – jeżeli Robert zdecydował się na jazdę w Williamsie – jest pewnikiem, bo muszą oni przygotować wielostronicowy dokument określający warunki współpracy.
Ja daty ewentualnego ogłoszenia Roberta Kubicy nie znam i nie chcę strzelać. Wiem jednak – również po ubiegłym roku – że to nie jest szybki proces. Robert Kubica mówiąc o deadline nie mówił o terminie ogłoszenia, a o terminie, w którym on chce znać swoją przyszłość. A to nie wyklucza oficjalnego ogłoszenia na przykład 15 stycznia. Tak było w przypadku Sirotkina, a przecież “Game Over” padło miesiąc wcześniej.
Dogrywanie szczegółów, umów finansowych, marketingowych, ich sprawdzenie, tłumaczenie, zatwierdzenie to nie jest krótki proces. A w przypadku Williamsa i wnoszenia wkładu finansowego, wszystko musi być podpisane na papierze. Inna jest sytuacja, gdy kierowca i szef mówią: “- To co, pojedziesz za €10 mln za sezon? – Pojadę. – Masz jakieś nietypowe wymagania? – Nie. – No to ogłaszamy”.
Pamiętajmy też o pogłosce, że najpierw oficjalnie Williams popłacze za Lance Strollem, a w Force India wpadną w euforię, że do nich przychodzi, a dopiero potem będzie mogło nastąpić ogłoszenie Roberta Kubicy.
Dlatego nie wierzę w padający wśród wieszczy termin jutrzejszy, ale go nie wykluczam. W przypadku Roberta Kubicy wszystko jest możliwe. Łącznie z tym, że ostatecznie zdecyduje się na inną opcję. Najbliżej mi do doniesień niektórych mediów, że podpisanie kontraktu (po dograniu wszelkich szczegółów prawnych) nastąpi w tym tygodniu (JEŻELI W OGÓLE ROBERT ZDECYDOWAŁ SIĘ NA OPCJĘ WILLIAMSA), a na ogłoszenie przyjdzie nam poczekać do ostatniego weekendu wyścigowego lub dnia bezpośrednio przed nim. I to ma sens.
Aktualizacja
Auto Motor und Sport informuje, że Robert Kubica na 90% jeszcze w tym tygodniu podpisze kontrakt z Wiliamsem na starty w 2019 roku jako kierowca wyścigowy. Pozostały drobne detale do dogrania. Niebawem więcej.