„To nie zależy wyłącznie ode mnie, ale nie zależy też wyłącznie od Williamsa”. To zdanie klucz w obecnej sytuacji Roberta Kubicy. I jak podkreśla Mikołaj Sokół, właśnie teraz jest czas by ta trzecia strona zadziałała szybko i skutecznie. Ma pierwszeństwo, ma wyłączność, może sprawę zakończyć, wywiązując się również ze wstępnych ustaleń. Zanim zacznie się ogólnopolski lament tych, którzy nie znają tematu i nie potrafią docenić korzyści płynących z posiadania Polaka w Formule 1.
Przyznam szczerze, że nie chciałem wchodzić na ten grunt. Pamiętam, co działo się poprzednio, tuż po wizycie Roberta Kubicy w Polsce. Ale czasem trzeba, dla dobra sprawy. Robert Kubica potrzebuje wsparcia z Polski, będącego nie tylko inwestycją, ale i podziękowaniem za lata reprezentowania Polski i przynoszenia chluby naszemu krajowi w dyscyplinie, w której nie ma państwowych stypendiów, nagród czy odznaczeń.
Ale przejdźmy do tego, co najważniejsze. Robert Kubica i Williams zdają się mieć już ustalone szczegóły i wszystko zależy teraz od dogrania szczegółów finansowych z tymi, którzy zadeklarowali wsparcie. I według moich informacji to wsparcie jest aktualne. Trzeba jednak proceduralnie je zatwierdzić, a nie jest to też proces krótkotrwały i łatwy.
Dziś niektórych zaniepokoił artykuł Mikołaja Sokoła, dziennikarza świetnie poinformowanego. W świetnym tekście „Kubica na ostatniej prostej, czytamy „[…] zajęcie wyścigowego fotela na sezon 2019 jeszcze nie jest dopięte. Po rozgrywce z zeszłego roku łatwo się domyślić, o co chodzi: czas (najwyższy!) na przypieczętowanie komercyjnej części umowy. Jeśli Orlen zdecydował się współpracować i pomóc, to piłka jest teraz po ich stronie. Trzeba działać, finalizować sprawę – i to szybko, tempem na miarę Formuły 1. Można zyskać wiele albo obejść się smakiem. Porażka na finiszu byłaby tym bardziej bolesna, że wszystkie pozostałe elementy niełatwej układanki są już na miejscu”.
Pan Mikołaj ma oczywiście znacznie lepsze rozeznanie w sytuacji niż ja, ale myślę, że nie można wyciągać bardzo negatywnych wniosków z tego tekstu. Robert podjął decyzję przed kilkoma dniami, biurokratyczna procedura może dopiero ruszać i być może chodzi o to, by dać również medialny impuls do jej przyspieszenia.
Kluczem jest szybkie załatwienie spraw by temat wsparcia dla Roberta nie stał się znów medialny tam, gdzie nie potrzeba, bo wiemy jak wiele potrafi dziś zdziałać opinia publiczna, która w większości raczej nie rozumie tego, ile możemy zyskać dzięki Kubicy w F1. Jeżeli dokumenty będą się zgadzać, to wówczas możemy poczekać na oficjalne ogłoszenie do przyszłego tygodnia, prawdpodobnie jego końcówki. Warto jednak, aby zachować spokój i czekać na rozwój wydarzeń, bo póki co nic nie wskazuje na to, byśmy mogli mieć powtórkę z ubiegłego roku. Trzeba jednak działać.
Aktualizacja
Artur Kubica, ojciec Roberta, udzielił wywiadu portalowi onet. Mówi w nim m.im. „Wszystko wskazuje na to, że Robert wróci do ścigania, ale dopóki nie będzie oficjalnego komunikatu zespołu, wszystko jest otwarte. […] Nie nazwałbym tego nerwami, raczej oczekiwaniem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. […] Spodziewam się, że będzie tak szybki jak kiedyś, ale z oceną musielibyśmy poczekać do kilku pierwszych wyścigów. Bardzo zmieniły się samochody, Robert jest starszy, w dodatku nie siedział za kierownicą bolida od dłuższego czasu. Poza tym, jeśli Robert dostanie posadę w Williamsie, to niestety trzeba brutalnie powiedzieć, że… nie bardzo jest czym jechać”. Całość można przeczytać TUTAJ.