To był interesujący weekend w Stanach Zjednoczonych, który dał nam również nieco informacji dotyczących sytuacji w Williamsie. I choć do odpowiedzi nadal daleko, to liczba wariantów zmniejsza się, a pytań jest coraz więcej. Rośnie też presja na Williamsa, aby zatrudnić szybkiego i doświadczonego kierowcę w ekipie. Kogoś, z kogo będzie można się wytłumaczyć, gdy padnie pytanie: „dlaczego nie Ocon?”. Z Sergeyem to już nie przejdzie. O tym oraz o słynnej fotce szefa Rich Energy z Robertem Kubicą w podsumowaniu Grand Prix USA.
Jeszcze w czerwone gramy
Było blisko. Po obrocie Sebastiana Vettela wydawało się, że Lewis Hamilton może cieszyć się już z piątego tytułu mistrza świata. Udany manewr taktyczny Ferrari (który mam wrażenie wyszedł przypadkiem) dał jednak upragnione zwycięstwo Kimiemu Raikkonenowi, który później ładnie aktorzył, że nic to dla niego nie znaczy. Wypowiedziane w emocjach i niepowstrzymane przez przyjmowaną pozę „fucking finally” tuż po zakończeniu wyścigu pokazuje, że Kimi bardzo chciał napić sie szampana mając rywali po obu stronach.
Max Verstappen zaliczył kolejny genialny wyścig. Awansował z 18. miejsca na drugie. I był blisko pierwszego. Red Bull robi wszystko by mu pomóc i udaje im się to. Widać gra na jednego kierowcę wychodzi im znacznie lepiej niż na dwóch. Szkoda tylko w tym wszystkim Daniela Ricciardo.
Choć są osoby, które mogą uznać sezon 2018 dla Maxa Verstappena za słaby, to według mnie zyskał on kapitał na całą swoją przyszłą karierę. Verstappen jest teraz kierowcą, którego – jeżeli nie ma takiej absolutnej konieczności – nie warto wyprzedzać. Bo można wyścigu nie ukończyć. Widzieliśmy, jaki respekt miał przed atakiem na niego wczoraj Lewis Hamilton. I to mimo znacznie lepszego tempa. Verstappen przestraszył go swoją reputacją i zatrzymał za sobą.
Lewis przejechał niezły wyścig. Jego Mercedes startuje znacznie gorzej niż auta rywali, a do tego tym razem nie wyszła strategia. W jego sytuacji to jednak niewiele zmienia – tytuł klepnie po prostu w Meksyku. Wystarczy, że dojedzie na 7. miejscu. Niezależnie od wyniku Vettela.
Najbardziej tym, że Lewis nie zdobył tytułu zmartwił się Valtteri Bottas. Wczoraj musiał przepuszczać swojego „rywala” z zespołu dwa razy. Może w Meksyku dadzą mu wygrać?
Reszta
Nadspodziewanie dobrze poradziło sobie Renault, będąc wczoraj „best of the rest”. Zawodnicy z 8. i 9. miejsca, a zatem Esteban Ocon i Kevin Magnussen zostali zdyskwalifikowani, dzięki czemu Brendon Hartley i Marcus Ericsson zdobyli punkty.
Sędziowie okazali się natomiast łaskawi dla Romaina Grosjeana, który spowodował kolizcję z Charlesem Leclerciem. Dostał on tylko 3 miejsca na starcie w Meksyku i 1 punkt karny. Dotychczas we wszystkich przypadkach wykroczenie pod nazwą „spowodowanie kolizji” było karane minimum dwoma punktami karnymi. Tym razem Francuza oszczędzono.
A Williamsy?
Po pierwszym okrążeniu – zderzeniu z Alonso i karze za nie – Lance Stroll był pewniakiem do zajęcia ostatniego miejsca w rywalizacji. Dwukrotny mistrz świata mocno wywnętrzał się w trakcie i po wyścigu, mówiąc, że „nie da się jechać z tymi ludźmi”.
„Jestem rozczarowany, bo jestem tu od 9 dni żeby się ścigać, a kończę jazdę po 600 metrach bo ktoś mnie wypchnął. FIA pozwala na taką jazdę. W innych seriach, w których jeżdżę mamy teoretycznie amatorów, ale nigdy nie zdarzają mi się takie sytuacje. W WEC jest bardzo agresywnie, ale tam nikt w siebie nie wjeżdża, jest inna mentalność. Tu potrzeba poważnego wypadku by się coś zmieniło” – mówił Alonso, zapominając o krótkim stażu w czołowej ekipie WEC, nie mającej żadnych rywali, długości dystansu wyścigowego oraz dotychczasowych wypadkach. Pomijając porównanie z WEC, to trzeba przyznać mu rację w tym, że często kierowcy w F1 są obecnie nie na tyle dojrzali lub doświadczeni, by trzymać nerwy na wodzy.
Lance dojechał zatem ostatni, ale tłumaczył, że „zobaczył tam miejsce [poza torem niestety] i zaatakował, ale Fernando go nie widział i skręcił. Myślę, że to był incydent wyścigowy”.
Bardzo długo wydawało się, że o lepsze miejsce może powalczyć Sergey Sirotkin. Rosjanin błąkał się w okolicach 11-13 miejsca do połowy wyścigu, później jednak spadł i zaliczył przedostatnie miejsce. Okazało się, że jego bolid był nieco uszkodzony. Wszystko zmienił pit-stop, po którym nie mógł on złapać dobrego tempa i utrzymać rywali za sobą.
Robert
Przechodzimy do tego, co najważniejsze. To był ciekawy weekend jeżeli chodzi o doniesienia dotyczące Roberta Kubicy. Przede wszystkim coraz mniej realne staje się, że swoją posadę utrzyma Sergey Sirotkin, choć raczej nie można już ogłosić, że odpadł z wyś… licytacji o fotel u Claire. Nie mówi się o nim zupełnie, a wypowiedzi jego samego i szefostwa ekipy są zdawkowe, może oprócz Paddy`iego Lowe`a, który do wschodnich klimatów zdaje się mieć słabość. Ale… rok temu niewielu znało jego nazwisko.
Po drugie, Robert wciąż podkreśla, że nie może długo czekać i czeka na decyzję Williamsa.
Po trzecie, Williams na tę decyzję nie jest jeszcze gotowy. Dlaczego? Bo chcą mieć więcej pieniędzy. Być może rzeczywiście pierwszym wyborem w normalnych warunkach byłby Esteban Ocon, ale muszą pójść za nim pieniądze. I wydaje mi się, że trzeba to traktować dosłownie. Znalezienie przez Williamsa pieniędzy z innych źródeł nie może posłużyć na zatrudnienie Ocona, choć oczywiście jeżeli to Esteban przyciągnie jakiegoś sponsora, to nie musimy dowiedzieć się, że miało to z nim związek.
Sam Esteban zmienił – być może po rozmowie z Toto Wolffem – optykę i o ile przed weekendem wybrzydzał na Williamsa, tak pod koniec chwalił ekipę i mówił, że to zdecydowanie opcja dla niego.
Mi zwyczajnie nie mieści się w głowie, że po tej całej szopce, Esteban miałby jednak zostać w F1. Ale, nie takie rzeczy mi się już w głowie nie mieściły.
Kolejną rzeczą, która wydaje się być przesądzona, to wsparcie dla Roberta. Z jego wypowiedzi dla Eleven Sports można wnioskować, że zarówno on, jak i Orlen są bliscy porozumienia w sprawie realizacji dużego projektu motorsportowego – nie tylko związanego ze zdobyciem miejsca przez Kubicę w Williamsie. Pytanie tylko, czy to wsparcie będzie wystarczające.
Mnie ucieszyło to, że wśród kandydatów do Williamsa Toto Wolff na drugim miejscu wymienił właśnie Roberta Kubicę. Choć nie musi to nic oznaczać.
I chyba ostatnia rzecz, do której przekonaliśmy się w ten weekend – trudno będzie w najbliższym czasie o pewne, a przede wszystkim obiektywne, teksty o Robercie Kubicy z zagranicznych źródeł. I choć jestem bardzo daleki w życiu codziennym od doszukiwania się fałszu w czyichś słowach – również dziennikarzy – to w tym przypadku wolę być ostrożny.
Rich Energy
Będę szczery. Wiedziałem, że w piątek, 12 października Williams ma coś ogłosić, ale spodziewałem się raczej, że zamiast nazwiska George Russella jako kierowcy na sezon 2019, podana zostanie nazwa nowego sponsora ekipy. I jednym z głównych kandydatów była firma Riche Energy.
Od kilku miesięcy mówi się, że ma ona zakusy by wejść do Formuły 1, były doniesienia, że chce kupić Force India, a teraz często wymienia się ją w kontekście sponsorowania Williamsa. Zdjęcia na polach startowych z Claire Williams czy sprzed garażu z Robertem Kubicą tych plotek nie osłabiają.
Rich rzeczywiście może sponsorować Williamsa i powstaje teraz pytanie, czy ich ewentualna współpraca będzie oznaczać większe szanse Roberta? Na pewno – według mnie – nie przesądza o tym bardzo miłe zdjęcie, udostępnione na wszystkich profilach Rich Energy, na którym szef firmy, William Storey pozuje z Robertem Kubicą, a fotkę podpisuje „Wspaniale widzieć jednego z najszybszych naturalnych kierowców ostatniej dekady w F1”.
Każda firma wrzuciłaby takie zdjęcie wszędzie, jeżeli „robi” ono rekordowe zasięgi i zwiększa liczbę polubień profilu o kilkadziesiąt procent. Niestety, F1 nauczyła nas już, że miłe wypowiedzi i zdjęcia z uśmiechami nie zawsze potem przekładają się na pozytywne wydarzenia. Szczególnie – i tu trzeba napisać to z wielkim żalem – jeżeli w kontekście całej sytuacji pojawia się zespół Williamsa.
Jaka jest szansa, że z pieniędzy Rich Energy „sfinansowany” zostanie transfer Estebana Ocona? Według mnie mała, bo rozmowy z Rich trwają już od jakiegoś czasu, dłużej chyba niż żywy w ekipie jest temat uratowania sezonu 2019 Francuzowi. Williams te pieniądze chce zatem traktować jak swoje i chce inne, jeżeli będzie zatrudniał Ocona.
I choć Robert zna się już od kilku miesięcy z panem Storeyem, to chyba jednak trzeba oczekiwać, że jeżeli Rich Energy wejdzie do Williamsa, to niezależnie od tego, czy będzie tam Robert Kubica czy nie.
Trzeba zatem czekać. Oczywiście lepiej że taka fotka się pojawiła niż by miało jej nie być, ale ponownie – nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
Pozostaje nam czekanie i liczenie na to, że Meksyk przyniesie kolejne ciekawe wieści. Fakt, że w sprawę zamieszany jest Ocon sprawia, że pytań o obsadę drugiego miejsca w Williamsie jest znacznie więcej i rośnie presja na Claire Williams na zatrudnienie w ekipie kierowcę o uznanej renomie, doświadczeniu, wiedzy. Słowem kogoś, z kogo będzie mogła się wytłumaczyć później, gdy zostana zapytana, „dlaczego nie Ocon?”. Z Sergeyem to już drugi raz nie przejdzie. A sama mówiła, że chce zmian w ekipie.