Nie chciałem tworzyć tego wpisu, bo w gruncie rzeczy musiałbym powtórzyć wiele rzeczy z tych, które pisałem w ostatnich dniach. Ale czasem trzeba schować swoje przekonania do kieszeni i napisać to samo jeszcze raz, tym razem słowami kogoś innego. Tak, Robert Kubica może zastąpić Lance Strolla w Williamsie, jeśli Kanadyjczyk przejdzie w tym sezonie do Force India. Polak jest w końcu kierowcą rezerwowym ekipy z Grove. Ale nie musi, podobnie jak Lance nie musi przejść w tym sezonie do Force India. A my musimy być cierpliwi.
Dziwię się zdziwieniu
Jestem osobą raczej małomówną, niektórzy odbierają mnie niezbyt korzystnie, bo nie jestem mistrzem „small talku”. Zwyczajnie niecierpię mówić i pisać o oczywistościach. A za taką obecnie uznaję możliwość, że jeżeli Lance Stroll odejdzie w tym sezonie z Williamsa, to właśnie Robert Kubica może zająć jego miejsce.
I właśnie to napisał dziś Mark Hughes z motorsport-magazine i to, okraszone oczywiście głośnymi tytułami, jest podawane przez duże media. Dziwi mnie, że właśnie ten, dość oczywisty tekst wzbudza takie emocje niektórych, również komentujących pod wieloma postami na tym blogu, w tym postami, w których było napisane dokładnie to samo. No chyba że te osoby czytają wyłącznie tytuły – i tu i na wielkich portalach. W takim wypadku mętlik w głowie nie dziwi. Ale gdy piszą do mnie znajomi dziennikarze z zagranicy djąc link do tekstu Hunghesa, to już irytacja rośnie. Dla mnie bardziej interesujące są wcześniejsze tweety Hughesa. Pisze on w nich:
„Nie mówię, że [Sirotkin] był na tym samym poziomie [co Alonso i Hamilton]. Mówię, że samochód jest tak zły, że nie ma znaczenia, kto w nim jeździe. I tak, podczas testu w Abu Zabi Sirotkin był szybszy [od Kubicy], niezależnie od pieniędzy.
No, not saying he was on the same level as those guys. Saying that the car is so bad it doesn’t matter who is driving it. And yes the Abu Dhabi test Sirotkin was quicker, regardless of the money.— Mark Hughes (@SportmphMark) 16 sierpnia 2018
W następnym tweecie jednak Hughes zdaje się chcieć zrehabilitować przed polskimi kibicami i pisze:
„W Hiszpanii był [szybszy od Strolla], w Austrii nie. Byli na różnych programach więc nie da się tego porównać. W Abu Zabi sam powiedział, że nie zebrał wszystkiego. Sirotkin to zrobił. Jestem pewien, że Kubica będzie się ścigał w samochodzie w najbliższym czasie więc nie martwcie się o te detale”.
In Spain he was, in Austria he was not. But they were all on different programmes anyway so none of that comparable. In Abu Dhabi, he himself says he didn’t get it together. Sirotkin did. I’m sure RK will be racing the car soon, so don’t need to worry about these details.— Mark Hughes (@SportmphMark) 16 sierpnia 2018
Ale to nadal tylko „może”, bo jest również możliwość, że dojdzie do zamiany na linii Williams – Force India, której może chcieć w tej sytuacji Mercedes (zakładamy, że w Force India zostaje Sergio Perez – bo raczej zostanie). Czy będą chcieli za wszelką cenę utrzymać Ocona? A może poświęcą już swoją uwagę na zapewnienie miejsca Georgowi Russelowi?
Ocon z pewnością zasługuje na miejsce w F1, ale miejsc może mieć mało opcji. Mówi się, że może trafić do McLarena lub Williamsa. Ale jego usługami mogą być zainteresowane również Toro Rosso czy Sauber. Dużo zależy o tym, czy będzie chciał pozostać w kontakcie z Mercedesem. A nie powinien chcieć.
Ale wszystko to pod warunkiem, że Lance Stroll będzie mógł i chciał przejść do zespołu swojego taty jeszcze w tym roku. Pisałem już o tym, że wcale nie musi być to najkorzystniejsza opcja biorąc pod uwagę wizerunek Lance`a, bo ze względów sportowych z pewnością takie przenosiny już teraz mają duży sens.
Trzeba również zwrócić uwagę na to, że konsorcjum, które przejęło aktywa i pasywa Force India, przejęła również obowiązki ekipy, w tym sponsorskie. I choć nie znamy umów szczegółowych, również z kierowcami, to zapewne nie jest możliwe wywrócenie tego wszystkiego do góry nogami w bardzo krótkim czasie. A kilka tygodni za taki czas można uznać. W grę wchodzi również kwestia umów z Williamsem i ich ewentualnego zrywania. Jeżeli Lawrence i Lance będą dość zdeterminowani, to młody może pojechać jeszcze w tym sezonie, ale nie jest powiedziane, że musi być to Spa. Do końca sezonu mamy jeszcze ponad 3 miesiące. A do Spa zostało kilka dni.
Wszystko zależy zatem od determinacji kilku panów. Ale o tym już pisałem i mówiłem.
Bardzo chciałbym nie musieć tworzyć takich wpisów, a podawać jedynie fakty, które będą przybliżać nas do poznania przyszłości Roberta Kubicy. Tych powinno być w najbliższych dniach i tygodniach coraz więcej. Mam nadzieję, że to rozumiecie.
Autosport
Przy okazji nowego wpisu, warto również napisać nieco więcej szczegółów tekstu Edda Strawa z Autosportu (Autosport i Motorsport to ta sama grupa więc to ten sam tekst). Znajduje sie w nim sporo wypowiedzi Roberta dotyczących jego jazdy, zdolności adaptacji ludzkiego ciała, a autor podkreśla, jak wiele Kubica zrobił i że jego powrót w obecnej formie do F1 nie jest porażką, a sukcesem.
Ciekawa jest wypowiedź Roberta dotycząca wyników testów jego lewej ręki. Polak miał je przeprowadzane w centrum medycznym Renault, gdy Francuzi sprawdzali możliwości powrotu Roberta Kubicy.
„Szybkość i precyzja mojej lewej ręki były o minimum 35% lepsze od najlepszych wyników, jakie widzieli. […] Gdy prowadzę bolid, 70% pracy wykonuje moja lewa ręka, a 30% prawa” – mówi Kubica.
Aktualizacja
Mistrz Formuły E, Jean Eric Vergne powiedział w rozmowie z portalem Crash.net, że miał propozycję jazdy w jednym z zespołów Formuły 1 na sezon 2019.
„Jest taka możliwość, to zabawne, jak zmienia się świat motorsportu. Kiedy zmienisz swój światopogląd, kiedy zmienisz to, jak pracujesz, od razu widać rezultaty i widzisz, jak inaczej ludzie patrzą na ciebie i z tobą rozmawiają. Kiedy zaczynasz reprezentować własną markę, zmienia się wiele rzeczy. Trzy lata temu nie sądziłem, że ktoś do mnie zadzwoni i zapyta czy mam kontrakt na przyszły sezon. To wspaniałe” – powiedział Vergne, nie zdradzając jednak, jaki zespół do niego dzwonił. Można się jednak domyślać, że chodzi o Toro Rosso, w którym wcześniej jeździł.
Vergne chwali Formułę E za to, że może tam wygrać niemal każdy. Jednocześnie mówi, że jest zadowolony z tego, gdzie jest.
„Myślę, że nie dzieje się nic bez przyczyny. Kto wie, gdzie będę za 10 lat. Nie jestem już zawiedziony, że nie ma mnie w F1. Nauczyłem się na błędach i cieszę się, że mi się przydarzyły. Jeżeli jednak nadarzy się dobra okazja do jazdy w F1, rozważę ją” – dodał.