Zaledwie 99 tysięcznych sekundy – tyle dzieliło pierwszych trzech kierowców w kwalifikacjach do Grand Prix Wielkiej Brytanii. Jutrzejszy wyścig zapowiada się zatem ciekawie i możemy w nim dostać kolejne potwierdzenie tego, na co wskazują również dzisiejsze kwalifikacje – talentu Leclerca, bezradności Williamsa czy mocy Ferrari. Przeczytajcie podsumowanie kwalifikacji oraz wypowiedzi kierowców Williamsa po czasówce.
Wypowiedzi
„Niestety, mieliśmy duży problem w kwalifiakcjach, który sprawił, że oba samochody się obróciły. W przypadku Lance`a był to koniec sesji, ale Sergey zdołał wyjechać i uzyskać jeden czas. Doświadczyliśmy fenomenu, którego nie widzieliśmy przez cały rok czy kiedykolwiek wcześniej. Po aktywacji DRS traciliśmy zupełnie przyczepność aerodynamiczną podłogi, która nie wracała w wejściu w zakręt. To była przyczyna obu obrotów. Samochody wjeżdżały w zakręt bez żadnego docisku i to miało oczywiste konsekwencje. Przybyliśmy na ten wyścig z wieloma poprawkami nadwozia, które rozwijaliśmy w dwóch pierwszych treningach. Nowy problem związany z DRS widzieliśmy tylko raz w pierwszym treningu w jednym aucie, ale niewłaściwie to zdiagnozowaliśmy jako błąd jednej konfiguracji. Teraz musimy zrozumieć, co zmienić w aucie, co spowodowało ten fenomen związany z DRS-em” – powiedział Paddy Lowe.
„To był bardzo rozczarowujący dzień dla nas. Widać w określonych warunkach poprawę auta, ale nie byliśmy w stanie złożyć wszystkiego razem. W kwalifikacjach mieliśmy najgorsze możliwe warunki na torze i pogodowe dla nas. Wiedzieliśmy, że nie będzie idealnie, bo samochód zachowuje się jak zachowuje. Trudno było poskładać dobry balans w zakrętach. Obaj z Lance`m obróciliśmy się, ale to inna historia. W ten weekend, nawet przy idealnych kółkach, bylibyśmy 6 dziesiątych sekundy za innymi. To największe rozczarowanie dla nas” – powiedział Sergey Sirotkin.
„Zrobiłem to samo, co robiłem przez cały weenend w zakręcie szóstym i auto po prostu się obróciło, bardzo agresywnie. Walczyliśmy z problemami ze stabilnością przez cały sezon, bo samochód jest nieprzewidywalny i musimy się temu przyjrzeć. To było dziwne, bardzo agresywne i byłem zszokowany” – dodał Lance Stroll.
Reakcje
Powiem Wam, że dziś tylko raz „pisknąłem” podczas kwalifikacji. I był to moment, gdy kamera pokazała reakcję Claire Williams na wypadek Sergeya Sirotkina. Ktoś, kto od kilku miesięcy broni swojego wyboru dotyczącego kierowców i swojej ekipy, pokazuje prawdziwe oblicze swoich myśli nieświadomie, instynktownie reagując na fakt, że żaden z kierowców zespołu nie przejechał nawet kółka zanim wypadł.
Zareagował również realizator, pokazując po wypadku Lance Strolla… Roberta Kubicę. Raczej pewne są jego intencje, podobnie jak profilu F1 na Twitterze, który po kwalifikacjach wrzuca dwa wypadki Sirotkina i Strolla, a następnie pokazuje zarówno Roberta, jak i Claire.
It was a nightmare Saturday afternoon for Williams at Silverstone ????#BritishGP ???????? #F1 pic.twitter.com/yLZrtPDdgY— Formula 1 (@F1) 7 lipca 2018
Gdyby w wyścigu o fotel wyścigowy w Formule 1 był fan boost, to z pewnością zgarnąłby go Kubica. Ale nie ma.
Bolid
Gdy Stroll wypadł z toru, na Twitterze pojawiło się około 40 tweetów od kibiców, którzy domagali się Roberta w Williamsie. Po wypadku Sirotkina, było ich ponad 200. Wiele osób zwracało jednak uwagę na ważną rzecz – Kubica radziłby sobie lepiej, ale ten bolid to (cytuję, bo w większości te komentarze pochodziły od osób anglojęzycznych) „crap”.
No i to prawda. Niestety, Williams całkowicie nie radzi sobie z ustawieniem bolidu, nie jak uleczyć utratę przyczepności tyłu i sprawić, by dyfuzor działał prawidłowo. Jest to wręcz szokujące, biorąc pod uwagę zasoby ludzie i finansowe, jakimi dysponuje ten zespół.
Nie sądzę, by była to właściwa droga, ale spodziewam się, że niebawem pożegnamy się z Paddy Lowe`m w Williamsie. Największą odpowiedzialność za dwa dzisiejsze wypadki ponoszą ci, którzy stworzyli to coś, co napędza najlepszy silnik w stawce…
Kierowcy nie mogą pokazywać swoich umiejętności, bo muszą jechać tak, jak pozwala im samochód, wchodzić wcześniej w zakręty i nie otwierać DRS lub zamykać go znacznie wcześniej.
Na czele
Valtteri znów zawiódł. Chyba dopiszę go do mojej listy „wiecznie coś”, podobnie jak Massę, Hartleya (dziś nie zawinił, ale jednak to ON miał pecha – szczęście to też „talent”, który w sporcie trzeba mieć) czy Grosjeana. Ale Lewis Hamilton dał z siebie wszystko i brawa dla niego.
Ku zaskoczeniu wielu, również mnie, to Ferrari wydaje się być – jeżeli nie szybsze – to przynajmniej na równym poziomie jak Mercedes. Red Bull tym razem jest wolniejszy i przy braku sprzyjających okoliczności, zajmą jutro 5. i 6. miejsce.
Leclerc i Sauber
Nie rozumiem. Ale nie tego, że Sauber z kopciuszka nagle stał się ekipą środka stawki. Nie rozumiem tych, którzy negują talent Charlesa Leclerca. Dziś po raz kolejny był znacznie szybszy od swojego kolegi z zespołu i awansował do Q3. Ostatecznie zajął 9. miejsce, ale to i tak świetny wynik dla niego.
Wygląda na to, że Sauber się odradza. Ekipa mająca duże problemy finansowe, budżet na poziomie 110 milionów euro (60 mln mniej od Williamsa) znalazła rozwiązanie swoich problemów i zrobiła duży postęp w porównaniu z początkiem sezonu. Oczywiście, może to być tylko przejściowa poprawa, ale nie stać na nią jednak innych ekip – i wiadomo o kim mowa.
Teraz życzę sobie tylko, żeby F1 nie zmarnowała talentu Leclerca, a Sauberowi odzyskania świetności takiej, jak przed dekadą. I tego samego kierowcy co przed dekadą. Marcus Ericsson raczej nie zasługuje na kolejną szansę.