Lewis Hamilton wygrywa swój 66. wyścig po 77. pole position. Mercedes oddala się od Ferrari, Kimi Raikkonen zalicza piąte podium z rzędu, Ricciardo awansuje o 8 miejsc, a Gasly jest szósty. I nawet Sergey Sirotkin twierdzi, że również Williams ma powody do zadowolenia po tym wyścigu. Ja natomiast jestem dumny z tego, że nie usnąłem podczas wyścigu w mojej obecnej sytuacji, bo rywalizacja nie była bardzo zacięta.
Wypowiedzi
„To było bardzo długie, gorące popołudnie w Budapeszcie. Podzieliliśmy strategie pomiędzy naszymi kierowcami. Sergey startował na miękkiej mieszance, a Lance na pośredniej i mieliśmy nadzieję, że da nam to przewagę po wypadkach, gdyż nasza strategia opierała się na jednym postoju. Niestety, Lance musiał startować z pit-lane, gdyż nie mieliśmy zapasowego przedniego skrzydła w specyfikacji, której używaliśmy w kwalifikacjach. Sergey zyskał pozycje na starcie, wyprzedzając dwa Saubery, choć jeden z nich wycofał się bardzo szybko. Pozostała część naszego popołudnia to była walka pomiędzy dwoma kierowcami a jednym Sauberem Ericssona, który zjechał na wczesny postój przy wirtualnej neutralizacji i musiał jechać ekstremalnie długi stint. Mieliśmy nadzieję, że nasza strategia podziała w walce z nim, ale niestety tak się nie stało i ukończyliśmy wyścig na 16. i 17. miejscu. Nasze tempo wystarczało dziś jedynie do walki między sobą, ale zespół wykonał dobrą pracę, przeprowadził dwa dobre postoje i dobrze kontrolowaliśmy ten wyścig więc musimy skupić się przede wszystkim na poprawie tempa. Jesteśmy gotowi na odpoczynek po pierwszej połowie sezonu i na przyszłotogodniowy test. Wrócimy ze świeżą energią na Belgię” – powiedział Paddy Lowe po Grand Prix Węgier.
„Myślę, że możemy powiedzieć, że ukończyliśmy pierwszą połowę sezonu na plusie. Oczywiście, nie widać tego w rezultatach, ale patrząc realistycznie na miejsce, z którego zaczynaliśmy, liczbę niebieskich flag i strategię, możemy być zadowoleni z tego, jak się zaprezentowaliśmy. Nadal jest miejsce na poprawki, które musimy teraz zanalizować i skorygować podczas przerwy wakacyjnej. Możemy wynieść sporo pozytywów z tego wyścigu i każdy z nas zasłużył na odpoczynek” – dodał Sergey Sirotkin.
„Wczoraj miło było dostać się do Q2, ale oczywiście druga część kwalifikacji nie poszła tak, jak chcieliśmy i musiałem startować z boksu. Założyliśmy stare skrzydło, którego nie używaliśmy przez kilka wyścigów. Zdecydowanie czułem stratę osiągów i samochód zdawał się nie współpracować tak dobrze, jak to było z poprzednim skrzydłem. Mieliśmy różne strategie z Sergeyem i próbowaliśmy budować tempo pod koniec wyścigu na oponach z kwalifikacji, ale nie wystarczyło nam okrążeń” – podsumował Lance Stroll.
Dwójeczki
Powtórzę się z tym śródtytułem, ale znów mieliśmy pokaz, jak to jest z relacjami w zespołach w dwóch czołowych ekipach. Valtteri Bottas zaliczył dobry początek sezonu, to prawda, ale jego ostatnie wyścigi i dzisiejsze nerwowe manewry z Vettelem i Ricciardo chyba już przesądzają o tym, że będzie jedynie pomocnikiem Lewisa Hamiltona i trzeba przyznać – dobrym, bo dziś umiejętnie blokował pogoń Vettela. Warto dodać, że po wyścigu dostał 10 sekund kary za kolizję z Ricciardo, ale nie spadł przez to w klasyfikacji wyścigu.
Jeszcze lepiej swoje obowiązki wykonuje Kimi Raikkonen i Ferrari byłoby nierozsądne zmieniając go na sezon 2019. Dostarcza jakość, wokonuje polecenia i właśnie zaliczył 5. podium z rzędu – po raz pierwszy od 11 lat.
Liderzy walczą, numery dwa pomagają i tak nam się toczy ta walka o mistrzostwo świata, chć niestety przewagę zyskuje w niej coraz bardziej Lewis Hamilton.
Zdrajcy będą cierpieć
Taka wydaje się być filozofia Renault. Red Bull doświadczył kolejnej awarii związanej z jednostką napędową i bardzo trudno spodziewać się, aby francuski dostawca stawał na głowie by dostarczać temu klientowi najlepszy produkt. Red Bull odszedł od nas, wybrał Hondę, to ma karę. Chyba taka wydaje się być filozofia zespołu, który coraz mniej lubię i tylko ubiegły rok sprawia, że nie mówię jeszcze o nielubianym zespole.
W Renault wydaje się rządzić buta, układy i plany sprzedażowe niż duch, który doprowadził Fernando Alonso do mistrzostwa oraz stworzył szanse dla młodych kierowców, takie jak World Series by Renault. Szkoda.
Williams
Niestety, znów były dwa ostatnie ostatnie miejsca dla kierowców Williamsa. Ale o tym, że są w… bardzo złej sytuacji i mają fatalne tempo – już wiemy i nie ma sensu tego powtarzać. Można polecieć Sirotkinem i szukać pozytywów z rywalizacji na Hungaroring. A takim pozytywem z pewnością jest to, że nie zostali odstawieni na wiele sekund, a do przedostatniego kierowcy stracili 10 sekund. W większości wyścigów w tym sezonie doświadczali większych nokautów.
Jeżeli chodzi o samych kierowców, to Lance Stroll miał lepsze tempo niż Sergey Sirotkin, ale obaj przejechali równy wyścig, bez większych błędów własnych.
Nie spodziewajmy się, że sytuacja zmieni się do końca sezonu. Williams był i będzie ostatni. Chodziło będzie jedynie o to, by nie tracić za dużo. Czekają już na sezon 2019 i skupiają się bardziej na nim. Jeżeli do tego dojdzie jeszcze odejście Lance Strolla (po sezonie – nie wcześniej) to Williams w wyścigach będzie dublowany jeszcze wcześniej. Na sezon 2018 będzie robione tylko to, co można zrobić niskim kosztem i przy użyciu dużych zasobów ludzkich, obecnych przecież w zespole.
Na przeczekanie
Ten sezon jest zatem trochę sezonem na przeczekanie dla Williamsa, ale podobnie sytuacja ma się chyba w Force India. Ostatnie wyniki wskazują, że do wejścia nowego właściciela, będzie to walka o przetrwanie. I choć nowy właściciel (Lawrence Stroll miał już zapłacić wynagrodzenia pracownikom – ale to plotka) wydaje się już działać, to mimo wszystko zejdzie jednak kilka tygodni, zanim wszystko zostanie przeorganizowane.
Podobnie będzie z kierowcami. Lance Stroll chce już dojechać pozostałe 10 wyścigów i uciec do Force India, Esteban Ocon już cieszy się na jazdę dla stabilniejszego niż Force India Renault. Pozostaje kwestia Sergeya Sirotkina i Sergio Pereza. Obaj niby mieli zostać w ekipach, ale atmosfera sie zagęszcza i być może przedłużenie z nimi kontraktów nie będzie tak oczywiste.
Kontrasty
8. Kevin Magnussen 45 pkt, 14. Romain Grosjean 21 pkt – to sytuacja kierowców Haasa po Grand Prix Węgier. We wczorajszych kwalifikacjach Duńczyk był znacznie szybszy od Francuza. Dziś powiększył przewagę nad nim w generalnce. I choć nie cenię wysoko Magnussena, to jednak w tym sezonie prezentuje się on znacznie lepiej od Romaina i z pewnością – po ponad połowie sezonu – zasługuje na pozostanie w F1.
Kolejnym zespołem, w którym było widać dziś różnice, było Toro Rosso. Ale powtarzanie, że Hartley jest na wylocie, też jest już nudne.
Największy pozytyw
Zdecydowanie byli nim polscy kibice na Hungaroring. Czuliśmy się, jakby był to rok 2010 i Robert jechał w Grand Prix. Mnóstwo polskich flag, doping i miłe spotkania – brawa dla wszystkich, którzy uczestniczyli w tym święcie!