W rozmowie z włoskim Sky Sports, Robert Kubica powiedział, że według niego, stworzyłby w Ferrari udany duet z Fernando Alonso. Polak zapytany o to, czy w czołowych zespołach taktyka dawania równych szans kierowcom jest słuszna, odpowiedział, że przede wszystkim trudno ją zrealizować. Według niego taki zespół jak Mercedes, nie ma przed sezonem podzielonych kierowców na pierwszego i drugiego.
„Prawda jest taka, że zazywczaj ci, którzy wygrywali w przeszłości mistrzostwa świata, byli lierami swoich zespołów i na nich stawiano. Jeżeli ma się dwóch dobrych kierowców, bardzo trudno jest utrzymać wysoki poziom i nie tracić punktów przez cały sezon. Widzieliśmy to w Red Bullu, którego kierowcy wikłali się między sobą w walki i słono za to płacili”.
Robert był bardzo bliski przejścia do Ferrari po sezonie 2011, miał już podpisane wstępne porozumienie z ekipią z Maranello. Byłby wówczas partnerem Fernando Alonso.
„Ten duet by wypalił” – mówi Robert z uśmiechem. „Szacunek jest tu kluczowy, a ja zawsze miałem ogromny szacunek do Fernando. Nawet jeżeli do tego nie doszło, to myślę, że dobrze byśmy współpracowali” – dodaje Kubica.
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Autosport opublikował ciekawy tekst, w którym dziennikarze przedstawili swoją wersję wydarzeń, do których doszłoby, gdyby Robert Kubica nie miał swojego wypadku rajdowego. Według tego testu, Robert i Fernando przejechaliby trzy sezony razem i w większości przypadków świetnie się dogadali. Cały ten tekst przeczytacie TUTAJ.
Co ciekawe, Robert uważa, że w Mercedesie nie było przed sezonem ustalone, kto jest kierowcą numer jeden.
„Myślę, że wiele zależy od harmonii i środowiska w zespole. Nie sądzę jednak, by taki zespół jak Mercedes zaczynał sezon ze wskazaniem, kto jest pierwszym, a kto drugim kierowcą, również dlatego, że Bottas, gdyby nie miał pecha w Baku, byłby po tamtym wyścigu liderem mistrzostw.