Choć ostatnie dni obfitują w informacje związane z Robertem Kubicą, to jednak nadal nie są to wieści związane z jego przyszłością w Formule 1. To sprawia, że często patrzymy na każdy strzęp informacji zbyt dokładnie, zapominając, że i tak zapewne wszystko potoczy się według scenariusza, którego się nie spodziewamy. Zapraszam do przeczytania porcji informacji, wniosków i plotek z ostatnich dni.
Do napisania tego tekstu zbierałem się kilkukrotnie, ale zazwyczaj coś w ostatniej chwili sprawiało, że nie publikowałem go – a to wizyta Roberta w Polsce, a to Goodwood czy wreszcie informacja o jeździe w testach na Silverstone.
Silverstone
I właśnie na tej ostatniej wiadomości chciałem zatrzymać się nieco dłużej. W moim niedoszłym tekście miałem pisać, że według mnie będzie to bardzo ważna informacja w kontekście obecnej współpracy z Williamsem Roberta Kubicy. Rozstrzygało się bowiem, czy Robert wykonuje jedynie, to co ma napisane w kontrekcie i nic więcej, czy może jednak Williamsowi bardzo zależy na uwagach Roberta i feedbacku od niego.
Wygląda zatem na to, że Robert wciąż jest bardzo ważnym członkiem ekipy, który może mieć coraz więcej do powiedzenia przy pracach nad samochodem i nie tylko. W ostatnich tygodniach można było zastanawiać się, jak fatalna atmosfera w Williamsie wpływa na stosunki z Robertem Kubicą i jego pracę.
Wczesne ogłoszenie
W pewnym sensie spodziewałem się ogłoszenia udziału Roberta w testach opon Pirelli, do tego nawet stopnia i gdy Williams 5 czerwca ogłosił, że Robert będzie testował, byłem pewien, że chodzi o jazdy na Silverstone, a nie na Węgrzech. Williams bardzo wcześnie podał, kto pojedzie w jego barwach na Hungaroring 31 lipca i 1 sierpnia. Zdecydowanie najwcześniej ze wszystkich. Składy poprzednich testów były znane na kilka dni przed, teraz prawie 2 miesiące przed.
Dlaczego zatem tak się Williams wyrwał z tym ogłoszeniem? Być może nie ma wyraźnej przyczyny, choć to jest mało prawdopodobne. Bardziej natomiast można wierzyć tezie, że chcieli powiedzieć „zaklepani” w stosunku do Roberta Kubicy lub Olivera Rowlanda. Być może, potrzeba była również „promocja” tego drugiego kierowcy. To on widnieje na zdjęciu na stronie internetowej (choć na Twitterze dano już Roberta) i to właśnie Rowland wypowiada się (wyłącznie) w tej informacji, dziękując przy okazji Black Castle Sport Management.
Raczej jakieś podstawy do taki wczesnego ogłoszenia zatem były, jednak mamy za mało danych, by cokolwiek wskazać jako główną.
Williams
Ekipa deklaruje, że wciąż bardzo mocno pracuje nad bolidem na sezon 2018 i nie skreśla tegorocznej kampanii. Claire Williams deklaruje, że zespół będzie przywoził poprawki na najbliższe wyścigi. Niedawna wersja mówiła, że nowy pakiet aero chcą wprowadzić na Grand Prix Niemiec w drugiej połowie lipca, jednak nie ma jasnej odpowiedzi, czy będzie on działał właściwie. Musimy niestety czekać, jednak można odnieść wrażenie, że Williams nadal błądzi i do końca sam nie wie, jakie będą efekty jego pracy.
Stroll kasuje Instagrama
Informacja o tym, że młody Kanadyjczyk skasował swój profil wywołała spore poruszenie wśród niektórych. Nie znamy powodów takiej decyzji, jednak bardzo trudno oczekiwać, że ma to związek z jakimiś większymi ruchami ze strony Lance`a, w tym przenosinami do innej ekipy. Jeżeli – jak twierdzą niektórzy – Stroll chciał w ten sposób pozbyć się rzeczy związanych z Williamsem, to mógł zwyczajnie usunąć posty, a nie całe konto. Teraz – wracając na Instagrama – musiałby od nowa zdobywać followersów, co w przypadku jego wyników sportowych, nie jest łatwe. Wysuwanie z tego faktu większych wniosków jest, eufemistycznie rzecz ujmując, nierozważne.
Zapewne wiele osób pamięta o plotce, jakoby Lawrence Stroll chciał umieścić swojego syna w Toro Rosso, ale według mnie jest ona zupełnie nieprawdopodobna.
Hartley
W ostatnim czasie sporo – we wiadomym kontekście – mówiło się o możliwości odejścia Brendona Hartleya z Toro Rosso. Oczywiście coś było na rzeczy, skoro ekipa ta pytała o Lando Norrisa. Toro Rosso chciało korzystać z usług brytyjskiego talentu również w 2019 roku, ale nie zgodził się na to McLaren, który jest skłonny wypożyczyć Norrisa tylko na kilka miesięcy.
Teraz Helmut Marko deklaruje, że Brendon ma poparcie zespołu, że jest konkurencyjny, ale wiemy, że te deklaracje nie są wiele warte.
O Le Mans
Niewiele brakowało a znacznie bardziej emocjonowalibyśmy się jutrzejszym wyścigiem 24h Le Mans. Robert nie zdecydował się jednak jeździć Ginettą i chyba dobrze zrobił. Auta tej ekipy zajęły 2 ostatnie miejsca w LMP1 (drugie było nawet za kilkoma autami LMP2). Do zwycięzców – Toyoty z numerem 8 w składzie m.in. z Fernando Alonso, tracili 8,3 i 9,8 sekundy na kółku…
Poniżej zobaczycie wyniki zakończonych wczoraj kwalifikacji.
Gość honorowy
Dziś dowiedzieliśmy się, że Robert Kubica będzie w najbliższy weekend gościem gali, na której zostaną uhonorowani zasłużeni dla miasta Ello we Włoszech sportowcy.
Ode mnie
Niektórzy pewnie wiedzą już, że jestem urodzonym pesymistą. Nie oznacza to jednak, że nie chcę lub nie wierzę w powrót Roberta Kubicy do F1. Chcę zwyczajnie mieć większe podparcie tej wiary niż usunięte konto na Instagramie, hashtag na zdjęciu itp. A nie mam obecnie żadnych większych przesłanek, w przeciwieństwie do tego, co było w listopadzie. A jak wówczas wyszło wszyscy pamiętamy.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że każdy jest inny i niektórzy chcą wyciągać wnioski z dalekich od oczywistości rzeczy. Ważne jednak, aby zawsze mieć pewną dozę… nieufności. Żeby zachować jakiś dystans do tego, co piszą inni.
Przepraszam zatem, jeżeli ktoś odnosi czasem wrażenie, że moje wpisy czy komentarze są moralizatorskie. Zwyczajnie wolę tonować emocje, gdyż w obecnej sytuacji, najgorszym wydaje mi się dawać fałszywą nadzieję.
Aktualizacja
„Kocham Roberta. Każdy jego fragment. Jest niesamowity, ale… Ja wciąż nie wiem, czy udzielił odpowiedzi na to pytanie. Czy może na przykład przejechać cały wyścig w Singapurze? Czy będzie w stanie ścigać się w deszczu na Suzuce? Tego nie wiem, a musimy zakładać najgorsze scenariusze, ponieważ chcąc wrócić na pełen etat, musisz nastawiać się na największe wyzwania. Nie możesz sobie powiedzieć, że przejedziesz Monzę, która przypomina wyjazd na wakacje, nie możesz się nastawiać na wyścigi, które są łatwe z punktu widzenia przygotowania fizycznego. […] Nie znam na to odpowiedzi i muszę podkreślić, że nie poddaję tego w wątpliwość. Ja nie twierdzę, że on sobie nie poradzi. Po prostu stawiam pytanie, czy jest to możliwe?” – mówi Mark Webber w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. Całość TUTAJ.
Robert dziś znów na treningu rowerowym: