To człowiek, który rozpromował swoją firmę na cały świat, mimo że nie wydał na marketing ani lira. Znał Benito Mussoliniego, odmówił Henry’emu Fordowi, a jego samochodom nie potrafił się oprzeć nawet Jan Paweł II. 18 kwietnia do księgarni w całej Polsce trafi książka „Enzo Ferrari. Wizjoner z Maranello”, będąca opowieścią syna Piero o ojcu, założycielu Ferrari. Rusza przedsprzedaż publikacji!
– oszczędzasz ponad 10 zł
– atrakcyjne pakiety z innymi książkami o Formule 1
Książki szukaj również na empik.com, a od 18 kwietnia w salonach Empik w całej Polsce.
Fragment książki
W książce napisanej po burzliwym rozstaniu Niki Lauda utrzymywał, że po incydencie w Ring czuł nieufność w kontaktach z Enzem Ferrarim, a po wycofaniu się z wyścigu w Japonii to uczucie się nasiliło. To nie było tak. Mówmy o faktach. Mimo wycofania się z wyścigu w Japonii, mimo odwagi w przyznaniu się do strachu, Lauda był zatwierdzony. W 1977 roku odzyskał tytuł mistrza świata. Jednak stosunki z twoim ojcem popsuły się nieodwracalnie. Z winy Laudy. W 1977 Niki był kierowcą Ferrari i otrzymywał pełne wsparcie od ekipy. Teraz opowiem ci zabawną historię. Zabawną z dzisiejszej perspektywy, bo w tamtym momencie osłupieliśmy. I bardzo się zdenerwowaliśmy, ja i ojciec.
To historia rozstania?
Tak. Byliśmy spokojni i nie prowadziliśmy rozmów z żadnym innym kierowcą. Z punktu widzenia ojca było oczywiste, że Lauda zostanie z nami i będzie tworzył duet z Argentyńczykiem Reutemannem, dopóki pewnego pięknego dnia Austriak nie zadzwonił i nie poprosił o spotkanie w Modenie, w biurze ojca.
Czego się spodziewaliście?
Tata powiedział: „Ciekawe, czy poprosi o podwojenie pensji”. To była jedyna myśl, jaką dopuszczał. Uważał to nawet za rzecz do zaakceptowania. On, który był zawsze bardzo skrupulatny, jeśli chodzi o wydatki. Bo zdawał sobie sprawę, że Niki po tym co przeszedł, powrócił na szczyt i zasługiwał na wysokie wynagrodzenie finansowe…
A tymczasem?
Lauda wszedł do biura, nawet nie chciał usiąść, popatrzył na nas i powiedział: „Podjąłem decyzję, już nie będę dla was jeździł”. Dziękuję, do widzenia. Szok. Ojciec czytał jakieś wzmianki w „Corriere della Sera” autorstwa Nestora Morosiniego, ale nie potraktował ich serio. Ale słowa Laudy musiał wziąć na poważnie. Sądził, że może jeszcze będzie mógł uporządkować tę sprawę. Powiedział Austriakowi: „Usiądź, jeśli twoja decyzja ma podłoże finansowe, wiedz że jestem gotów wyrównać ofertę jaką mogłeś otrzymać”.
A Niki?
Był głuchy na jakiekolwiek podbijanie stawki. Dodał, że już podpisał kontrakt z inną ekipą, zatem nie ma sensu przedłużać tej rozmowy. Wstał, pożegnał się i wyszedł.
Może jeszcze trzasnął drzwiami?
Mój Boże, nie, nie przypominam sobie. Ale była to krótka i brutalna rozmowa. Wprawiła nas w osłupienie.
Ojciec wpadł w furię?
Zdenerwował się i to bardzo. Nie z powodu niezrozumiałego braku wdzięczności. Był profesjonalistą i pewne rzeczy po prostu dopisywał do rachunku. To, co go ubodło, to bardzo stanowcza wola Laudy, by nie zaczynać żadnych negocjacji. Nie potrafił sobie wytłumaczyć, dlaczego Austriak nie chciał nawet wysłuchać jego propozycji. Ewidentnie coś się popsuło. Kilka dni po ostatecznym rozstaniu odbywało się Grand Prix i Lauda jeszcze przez pewien czas pozostawał do naszej dyspozycji. Rozmawialiśmy chwilę, dwie minuty. Próbowałem dociec, co było przyczyną zerwania. Rozejrzał się dookoła i powiedział: „Piero, to kwestia osobista, nie mogę już tego znieść. Kiedy widzę Forghieriego, który podchodzi, by porozmawiać o samochodzie, czuję się nieswojo. Muszę zmienić otoczenie”.
O książce:
Legendarny twórca Ferrari oczami syna Piero.
Miał dwie wielkie miłości: piękne kobiety i szybkie samochody. Tajemnice miłosnych podbojów zabrał do grobu. Ale stworzona przez niego marka spod znaku wierzgającego rumaka zachwyciła cały świat, sprawiając, że jej mocy, szybkości i elegancji nie mógł się oprzeć nawet Jan Paweł II.
Poznaj niezwykły życiorys Enzo Ferrariego, człowieka, który prowadził towarzyskie konwersacje z Benito Mussolinim, ale ratował przed faszystami swojego żydowskiego przyjaciela. Geniusza, który odrzucił ofertę Henry’ego Forda, ale nie spodziewał się nagłego rozstania z Nikim Laudą.
Nikt nie mógł opowiedzieć tej historii lepiej niż jego syn. Bo choć w życiu Enzo Ferrariego nie wszystko było idealne, już na zawsze pozostanie on kimś niezwykłym – wizjonerem z Maranello, który stworzył motoryzacyjną potęgę, mimo że nie wydał na marketing ani lira.
Autor: Piero Ferrari, Leo Turrini
Tytuł oryginału: Mio padre Enzo. Dialoghi su un grande italiano del Novecento
Tłumaczenie: Eliza Kasprzak-Kozikowska
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Cena okładkowa: 39,90 zł
Format: 140 x 205 mm