Williams jest zdeterminowany by zakończyć trwający już kolejny rok spadek formy, a szefowa ekipy, Claire Williams mówi, że zespół musi poprawić lokatę z ubiegłorocznych mistrzostw. Ekipa broni jednocześnie swojego wyboru kierowców na sezon 2018, chwaląc kierowców posiadających sponsorów.
O walce z innymi
W sezonach 2014 i 2015 Williams zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale już dwa ostatnie sezony przyniosły mu spadek na piąte miejsce, za Force India. W 2017 roku ekipa musiała się mocno napocić by zapewnić sobie 5. lokatę. W tym roku ekipa będzie miała w swoim składzie dwóch niedoświadczonych kierowców.
„To będzie bardzo duże wyzwanie w tym roku. McLaren ma nowy silnik od Renault, inwestowali w infrastrukturę zespołu i myślę, że będzie z nimi niestety znacznie większa rywalizacja. Ale na nas ciąży odpowiedzialność aby nas nie wyprzedzili w klasyfikacji. Jest również znakomite Force India, które w pełni zasłużyło na 4. miejsce w ubiegłym roku” – mówi Claire Williams.
„Jeżeli chodzi o nas, to kwestią jest co musimy zmienić. Jesteśmy dużym zespołem i gościmy w tym sporcie od 40 lat więc mamy infrastrukturę, mamy ludzi – 700 pracujących – i powinniśmy być w stanie zbudować konkurencyjny samochód. I musimy w to celować. Nie chcę wyznaczać żadnych celów, myślę, że to niebezpieczne, ale nie możemy finiszować na piątym lub niższym miejscu w tym sezonie” – dodała Claire Williams.
O kierowcach
„Spotkało nas wiele negatywnych opinii w tej kwestii, których nie rozumiem. Dlaczego ludzie osądzają nas zanim zobaczą talent na torze? Zobaczmy, jak sobie poradzą, dajmy im szansę aby zobaczyć, jak dobrzy potrafią być i wtedy odbędziemy rozmowę o tym” – mówi Claire Williams o wyborze swojego składu na 2018 rok.
Już podczas samej prezentacji musiała ona mocno tłumaczyć decyzję o zatrudnieniu Sergeya Sirotkina i stanowczo protestowała przed nazywaniem go pay-driverem.
„To nic nowego, że do F1 trafiają kierowcy z pieniędzmi i chwała za to, że tak jest. To bardzo naiwne ze strony tych, którzy mówią, że ktoś jest „tylko pay-driverem”. To wspaniale jeżeli kierowca ma finansowe wsparcie od swoich partnerów. Zo świetne dla zespołu i samego zawodnika. To drogi sport, nie tylko na poziomie F1, ale już u korzeni. Wiele talentów nie doszłoby do F1 bez wsparcia sponsorów. Partnerzy chcą kierowców ze względu na ich wartość marketingową, charakter czy narodowość. Nic w tym niezwykłego. Oczywistym przykładem jest Fernando Alonso. Santander podąża za nim do każdego zespołu, w którym jest. Można by mówić, że w takim razie jest pay-driverem. Ja bym tak nie mówiła” – stwierdziła Williams, zapewniając, że Williams podjął swoją decyzję w oparciu o talent i potrzeby działu technicznego.
Poparł ją Paddy Lowe, który stwierdził, że proces selekcji kierowców był niezwykle wyczerpujący, najbardziej ze wszystkich, w które był zaangażowany.
„Sergey został wybrany wyłącznie na podstawie tego, jakim jest kierowcą. Zespół nic nie wiedział o finansach, nie były one w to zaangażowane. Nasz proces decyzyjny był znacznie bardziej skomplikowany niż tylko patrzenie na to, kto ile ma gotówki. Oczywiście, jesteśmy prywatnym zespołem, bardzo ciężko obecnie o sponsorów, nie tylko nam, ale każdemu zespołowi. Jeżeli zatem kierowca ma wsparcie finansowe, to wartość dodana, ale nie jest to podstawa naszego procesu decyzyjnego. To nie jest żaden czynnik” – dodał Lowe.