Biorąc pod uwagę ogólne i suche fakty, Rajd Hiszpanii można by podsumować podobnie, jak Rajd Korsyki. Były to jednak dwie zupełnie inne imprezy, a w Hiszpanii Robert Kubica pokazał się z najlepszej strony. Walcząc z samochodem, oponami i własnymi ograniczeniami był w stanie wygrywać OS-y i ponownie można się zastanawiać, co by było gdyby…
Hiszpania
Po wielu rajdach w tym sezonie mogłem napisać, iż widać, że Robert Kubica uczynił ogromny postęp, miał dobre tempo i nie przełożyło się to na ostateczny wynik. Nigdy jednak nie było na to tak mocnych dowodów jak teraz. Zwrócił na to uwagę Lux Perpetua, który w tym sezonie przygotowuje statystyki podczas rajdów i jest w nich lepiej zorientowany niż ja.
To był jeden z najlepszych rajdów Roberta w tym sezonie, a zdecydowanie najlepszy jeżeli chodzi o rajdy szutrowe. Dlaczego?
1. Dwa wygrane OS-y,
2. Aż 11 razy w pierwszej 5-tce na metach OS-ów,
3. Strata do lidera na czystych OS-ach? 0,14 sekundy!
4. Pierwszy dłuższy odcinek szutrowy wygrany,
5. Przejechane wszystkie OS-y
6. Największy progres w porównaniu z ubiegłym rokiem jeżeli chodzi o zdobywane punkty Fantasy WRC na czystych OS-ach. Być może nie wszyscy jeszcze widzieli tabele przygotowane przez Luxperpetua, dlatego zamieszczam je poniżej.
Spoglądając na statystyki i biorąc pod uwagę wypadek Ogiera na Power Stage, aż trudno uciec od pytania, a co gdyby sprzęt wytrzymał przez cały rajd…
Sprzęt
Niestety, pewnych ograniczeń, jeżdżąc autem prywatnym i dysponując takim budżetem jak Robert (nie mówię, że jest mały, ale jest zapewne z góry określony, a wpadki z początku sezonu trochę kosztowały), nie da się przeskoczyć. Robert prawie nigdy nie ma wymienianych ważnych (czyt. kosztownych) podzespołów „na wszelki wypadek” przed rajdem. Kubica dziwił się awarii skrzyni biegów, mówiąc, że przecież 70% części w skrzyni było nowych na ten rajd. Być może nie chciał siać defetyzmu, ale dla mnie to było 30% starych części. Na tym m.in. polega właśnie różnica między kierowcami fabrycznymi a prywatnymi. Bertelli czy Prokop w swoich Fiestach nie eksploatują tak części jak Robert, bo oni nie jadą na limicie sprzętu. Widać również, jak bardzo Kubicy przydałoby się więcej testowania.
Fabryki
Czytając Wasze wczorajsze komentarze do postu z bardzo miłymi dla Roberta wypowiedziami szefów ekip WRC, niestety muszę przyznać Wam rację – z gadania nic nie wynika, a już szczególnie z gadania z polskimi dziennikarzami, którzy chcą usłyszeć dobre opinie na temat Roberta i takie otrzymują, nawet od jego rywali. A wiemy przecież, że większość kierowców uważa samych siebie za najlepszych na świecie. Ja po tym weekendzie, gdzie tempo było naprawdę świetne, nabrałem nieco więcej nadziei, że jakimś cudem propozycja od fabryki się pojawi. Ale i tak te szanse, niestety, oceniam na dość skromne.
Toczący się kamień nie obrasta mchem
Bardzo lubię to amerykańskie przysłowie, które odnosi się oczywiście przede wszystkim do aktywności człowieka. Być może Robert Kubica właśnie tak podchodzi do swojej kariery. Chce czegoś nowego, bo o ile pozostanie w WRC na pełny sezon na obecnych warunkach sprawiłoby, że poprawiałby swoje umiejętności, to nadal nie byłby w stanie osiągnąć swojego celu.
Tygrys
Robert deklaruje, że jest w rajdach dla „funu”, wyzwania, ale ja mu nie wierzę. Jest jak tygrys w klatce ograniczeń sprzętowych i finansowych, który będąc w niej jest miły, cichy i spokojny, ale gdy tylko z tej klatki wyjdzie, pokaże na co go stać i rzuci się po swoją zdobycz, którą niewątpliwie są zwycięstwa.
Budżet
Wiem, że nośnym tematem w kontekście startów Roberta jest ostatnio budżet. Pisałem o plotkach dotyczących ewentualnego wycofania Lotosu, które na chwilę obecną, mimo że wspominał o nich nawet sam Colin Clark, nie wydają się być prawdziwe. Wiem, że wielu z Was – z sympatii, dobrego serca i chęci pomocy – gotowych byłoby wpłacać pieniądze aby wspomóc budżet Roberta. To na pewno niezwykle miła inicjatywa, pokazująca, jak wielkim szacunkiem cieszy się talent Roberta. Wydaje mi się jednak, że sam Kubica takiej akcji by nie chciał, bo to zawsze będzie półśrodek. Przypomina mi się tu pewien cytat z polskiego filmu, ale z racji poprawności politycznej dotyczącej Albańczyków (podobno piękny kraj) nie przytoczę go tu. Tak czy siak uważam, że jeżeli Robert lub jego management chcieliby takiego wsparcia, to zwyczajnie wypuściliby serię gadżetów teamowych.
Opcje
Chyba ich wymienianie chyba nie ma teraz sensu. Jeszcze 2 tygodnie temu sam się o nie kusiłem, ale coraz bardziej aktualne staje się to, co kończyło ów wpis – to jest Kubica, z nim nigdy nie wiadomo. Pewne jest tylko to, że przed Robertem będzie kolejne wyzwanie – może łatwiejsze, może trudniejsze, może na torach, może w rajdach, może jeszcze gdzieś indziej. Nie ma również wątpliwości co do tego, że my będziemy mu w osiąganiu kolejnych celów kibicować.
Podziękowania
Dla nas Rajd Hiszpanii również był wyjątkowy – był to pierwszy zagraniczny rajd WRC, na który nasza strona była akredytowana. Maciek wykonał świetną pracę na miejscu, podsyłając zdjęcia, wypowiedzi i ciekawostki i za to chcę mu serdecznie podziękować. Dziękuję też Lux Perpetua, Karolowi, Oli, Eli i Łukaszowi za pomoc w prowadzeniu relacji. Tytuł tego wpisu dedykuję również sobie. Po ubiegłorocznych, fenomenalnych zmianach dokonanych przez Karola, w ostatnich kilku miesiącach być może blog „przestał się toczyć”, ale już tak czasem bywa w życiu, że trzeba obrać inne priorytety. Mam nadzieję, że niebawem znów uda się zrobić krok do przodu. Mam nadzieję, że nadal będziecie z nami!