Choć wydarzenia z Rajdu Korsyki schodzą w ostatnich dniach na plan dalszy po tym, co Robert Kubica powiedział o swojej przyszłości, to wydaje mi się, że zanim przejdzie się do rozważań na temat dalszej przyszłości (a takie powinny pojawić się tu już jutro), warto pochylić się nad tym, co od czwartku działo się na francuskiej wyspie.
Znowu…
Przed tym rajdem zastanawiałem się, czy to w ogóle jest możliwe, aby Robert przejechał rajd bez problemów. Próbowałem sobie przypomnieć to uczucie, gdy ostatniego dnia wciąż liczy się w walce o punkty. Może brzmi to dramatycznie, ale ostatni raz prowadząc relację z domu, doświadczyłem takiego stanu w Portugalii. Rajdu Polski nie liczę, bo będąc na miejscu czasu na myślenie jest mniej.
Nie chodzi mi tu o wyliczanie błędów, ale o sytuację o której mówił Robert – zawsze coś musi wyjść nie po jego myśli. Nie lubię pojęcia pecha, choć sam często go doświadczam, ale tu nic innego mi nie pasuje. Błędy oczywiście są, ale zwróćmy uwagę, że kilka rajdów dałoby radę dojechać w punktach czy na lepszych miejscach gdyby nie awarie. Awarie, których nie doświadczają inni, a już na pewno nie z taką systematycznością.
Robert był w sobotę wyraźnie rozczarowany i sfrustrowany tą sytuacją i nie ma mu się co dziwić. O ile jednak znam takie typy osobowości jak Robert, to po krótkim dołku dostanie jeszcze większego kopa motywacyjnego do pracy.
Tempo
Wiem, że gdybanie niezbyt ma sens, ale mimo wszystko po raz kolejny skuszę się, bo chcę udowodnić, że niedzielne słowa Roberta o „stracie podium” przez felgi, nie były bujdą.
Robert przed pierwszym sobotnim OS-em zajmował 5. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Warto podkreślić, że na 5. OS-ie Polak do piątego kilometra, a zatem do uszkodzenia felgi, był NAJSZYBSZYM kierowcą na tej próbie. Miał zatem szanse dojechać do mety w czołówce i jeżeli w ogóle, to stracić do zwycięzcy bardzo niewiele.
Zapewne podobne tempo prezentowałby popołudniu, a jak sam podkreślał, warunki tego dnia pasowały jego pakietowi. Wydaje mi się zatem, że od czasu na mecie rajdu Roberta można odjąć maksymalnie 14 minut i 30 sekund i wtedy otrzymamy jego czas bez żadnych problemów na trasie.
Po takich kalkulacjach otrzymujemy… 2. miejsce załogi Kubica/Szczepaniak na mecie Rajdu Korsyki. Zaledwie 8 sekund za Latvalą. Oczywiście, wszystko to palcem na wodzie pisane, ale trzeba zauważyć, że Kubica był na Korsyce niezwykle szybki.
Felgi
To był temat rzeka. Wielu z Was denerwowało się na fakt, że Robert używa prostowanych felg podczas rajdu. Szczerze przyznam, że nie wiem, czy jest to powszechna praktyka czy nie, ale na pewno świadczy o pewnych oszczędnościach. To, że Robert nie może pozwolić sobie na wydawanie takich pieniędzy jak inne zespoły, jest oczywiste i myślę, że nie ma co drążyć tematu. Podkreślić jednak trzeba, że jedna z felg, które pękły w aucie Roberta była absolutnie nowa więc pojawia się pytanie, jak mogła pęknąć bez dużego uderzenia.
Pojawia się też pytanie, jak nowy silnik, który ma 200 km przebiegu kopci i bierze olej. Pojawia się wiele innych pytań, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi, ale nie chcę snuć żadnych teorii spiskowych bo w swej naiwności jeszcze wierzę w uczciwość w interesach.
Power Stage
Jak wczoraj słusznie zauważył jeden z komentujących na blogu, dziwnym trafem poza ramy telewizyjnej relacji z ostatniego OS-u przesunięci zostali wszyscy kierowcy WRC jadący na Pirelli. OK, wszyscy byli poza pierwszą 10-tką w generalce, ale poza nią był przecież Thierry Neuville, który był za Robertem Kubicą i jego tempo na asfalcie było gorsze niż Polaka. W końcu promotorzy WRC tłumaczyli Bertellemu, że przesuwają go, bo Kubica ma szanse na wygraną. A jednak pojechał z tyłu.
Ta kolejność startowa była zbyt dowolna, a na najważniejszy aspekt zwrócił uwagę Bertelli – na asfalcie warunki bardzo szybko się zmieniają i zawsze lepiej jest jechać z przodu gdy jest sucho. Ciekawe, jaki czas miałby Robert jadąc na początku.
Tak czy siak wykręcił genialny czas i przełamał kolejną barierę, zdobywając punkty na ostatnim OS-ie. Za to należą mu się brawa.
Zespół
Łatwo byłoby teraz krytykować zespół Roberta i przypisać im złe ustawienia w Niemczech i pierwszego dnia na Korsyce. Od oceniania i ewentualnej krytyki jest jednak sam Robert. To on ponosi bezpośrednio skutki błędów swoich, pilota, inżyniera, mechanika czy koordynatora – i nie twierdzę, że takowe były z którejkolwiek ze stron, ale zauważam ten mechanizm.
Nie da się chyba jednak ukryć, że nie wszystko działa tak, jak powinno i chyba czasem nawet sam Robert nie wie o co chodzi.
Szkoda, że ten rajd, do którego Robert tak dobrze się przygotowywał, nie poszedł po jego myśli. Zawsze dobrze jest widzieć efekty swojej pracy. Jestem przekonany, że efekty wysiłku Roberta zobaczymy w Hiszpanii. Dobrze, że na ten rajd nie trzeba będzie długo czekać…
Aktualizacja
Hayden Paddon udzielił ciekawej wypowiedzi, która odnosi się m.in. do startów Roberta Kubicy. Kierowca Hyundaia powiedział, że „Celem prywaciarzy nie powinna być walka o zwycięstwo”. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.
Strona powrotroberta.blogspot.com jest na facebooku oraz Twitterze! Dołącz do osób ją lubiących i bądź na bieżąco!
Więcej o całej F1 na MC Formula i onestopstrategy.com