![]() |
fot. @f1_sonic |
Chyba nigdy próba oceny występu Roberta Kubicy nie była tak trudna, jak po Rajdzie Niemiec. Dwa wygrane OS-y, ale też nierówna jazda i na koniec awaria, na którą Robert nie mógł już nic poradzić. Ten weekend po raz kolejny obudził w nas jednak świadomość, że Robert Kubica może wygrywać, ale potrzebuje jeszcze doświadczenia i niezawodnego auta.
Gdzie fun?
Podczas poprzedniej rundy WRC, Robert Kubica cieszył się, że wreszcie czuje przyjemność z jazdy. Tym razem jednak, mimo nawierzchni asfaltowej, tę radość trudno było wyczuć. Być może wpływ na to miało piątkowe niepowodzenie na 3. OS-ie, które szybko przekreśliło szanse Kubicy na świetny rezultat. Choć Robert Kubica przyjął sobie długoterminowy plan startów w WRC, to bez radości z jazdy i poczucia sensu tego, co się robi, Polak może mieć wątpliwości, czy kontynuować swoją przygodę z rajdami na najwyższym poziomie. Sam Malcolm Wilson stwierdził podczas tego rajdu, że według niego Kubica nadal nie wie, czy chce zostać w WRC. Ja jestem pewien, że krakowianin ma ogromną motywację do osiągania motorsportowych sukcesów na najwyższym poziomie i jeżeli czegoś się podjął, to nie zrezygnuje.
Nierówno?
Duże różnice miejsc Roberta Kubicy na poszczególnych OS-ach były mocno widoczne w Niemczech. Jak nie wygrywał, to zajmował miejsca pod koniec pierwszej 10-tki. Trzeba jednak zauważyć, że wpływ na to miały bardzo zmienne warunki, które raz faworyzowały Roberta, a raz sprawiały, że miał znacznie trudniejszą trasę. Tak naprawdę Kubica i Szczepaniak ani razu nie jechali w równych warunkach jak ci, do których ich porównujemy, czyli inne załogi M-Sportu czy Hyundaia. Niestety, pozycja Roberta w klasyfikacji generalnej mistrzostw (a po Rajdzie Niemiec spadł na 14. pozycję) sprawia, że Kubica jedzie w pobliżu takich kierowców, jak Prokop czy Melicharek, którzy są od niego wolniejsi.
Pyrrusowe zwycięstwa?
O ile po Rajdzie Monte Carlo Robert miał wykonany swój plan na ten rok w 200% o tyle po Rajdzie Niemiec mamy już 400% normy. Chodzi oczywiście o wygraną OS-ową. Zastanawiam się jednak, czy Robert nie wolałby zamienić tych 4 wygranych OS-ów na więcej bezproblemowych rajdów. Dwa wygrane OS-y w Niemczech ponownie były wynikiem głównie dobrej pozycji i szczęścia, ale trzeba było jeszcze wykorzystać dane przez los szanse i Kubica zrobił to bezbłędnie. To – jak przyznał Malcolm Wilson – wyłącznie jego zasługa. Dwa wygrane OS-y będą zdecydowanie najjaśniejszymi punktami Rajdu Niemiec. Dzięki nim Polak był w stanie wrócić do 10-tki i wyprzedzić kilku kierowców WRC.
Co by było gdyby…
… Fiesta się nie zepsuła. Tego nie wiadomo. Może lądowanie w winnicach, a może 7. miejsce. Jeżeli jednak udałoby się dojechać, a trzeba przyznać, że Kubica jechał spokojnie w sobotę, to byłby rajd kończący drugą w tym sezonie passę nieukończonych imprez w WRC. Tak się jednak nie stało. W tym przypadku jednak w tej sytuacji nie wieszałbym psów na M-Sporcie i Fieście. Warto zauważyć, że awaria wykluczająca Roberta z rywalizacji przydarzyła się M-Sportowi po raz pierwszy. A pamiętamy, że to jest motorsport i tu zawsze trzeba liczyć się z możliwością awarii – przekonywali się już o tym wszyscy – od kartingu przez Formułę 1 czy WRC.
“Potrzebuję narzędzi”
Oczywiście, nie można powiedzieć, że problemów technicznych nie było. Były – szczególnie z systemem zmiany biegów. Znów podkreślał to Robert, który powiedział niezwykle ważne zdanie – do wygrywania potrzebuje narzędzi. A jak wiadomo, narzędziem w rękach kierowcy jest samochód.
Mamy nadzieję, że już podczas następnego rajdu te narzędzia w rękach Kubicy będą lepsze i mniej zawodne.
A następnym rajdem Kubicy w WRC będzie Rajd Australii (bo jest mocno prawdopodobne, że w najbliższym czasie RK pojedzie coś we Włoszech lub Francji). W zakładce rajdu na blogu zobaczyć możecie już harmonogram tej imprezy.
Poniżej zobaczycie najlepsze momenty z przejazdów Roberta Kubicy w Rajdzie Niemiec – wiele wcześniej niepublikowanych materiałów!
Aktualizacja godz. 20:50
Mikko Hirvonen po tym sezonie zakończy swoje starty w WRC.
Więcej o całej F1 na onestopstrategy.com