W Rally del Casentino, który Robert Kubica wygrał ze sporą przewagą, polski kierowca stworzył załogę z Przemkiem Mazurem. W wywiadzie z tym doświadczonym pilotem możecie poznać nieco kulis ich wspólnego startu i pracy z Robertem Kubicą podczas rajdowego weekendu. Jak to się stało, że razem pojechali? Jak Mazur ocenia pracę Roberta i co mu imponowało? Przeczytajcie poniżej.
Pytanie: Jak to się stało, że w ogóle stworzyliście załogę na ten rajd?
Przemysław Mazur: Robert do mnie zadzwonił w sobotę i spytał, co robię w przyszłym tygodniu. Planowałem wprawdzie pojechać gdzieś indziej, ale spytałem, czy ma jakąś ciekawszą propozycję i w drodze bardziej żartu powiedział, że jest do pojechania rajd we Włoszech, nieco przypadkowy, którego nie planował. Spytał, czy byśmy go nie pojechali razem. Maciek był wtedy na urlopie, więc się zgadaliśmy i pojechaliśmy razem.
P: Jak wyglądało przygotowanie do rajdu?
PM: Do Włoch wyleciałem w środę. Po tym, jak Robert odebrał mnie z lotniska mieliśmy tylko trochę czasu w hotelu, żeby omówić podstawowe rzeczy odnośnie opisu. Podczas zapoznania wykonaliśmy trzy z dozwolonych regulaminem czterech przejazdów odcinków. Robert powiedział, że gdyby jechał z Maćkiem, to z racji tego, że już się rozumieją, na pewno pojechałby tylko 2 przejazdy. We Włoszech zapoznawać się można w różnych terminach, tam podejście organizatorów jest bardzo zdrowe i ułatwia życie zawodnikom. My musieliśmy nasze zapoznanie ułożyć tak, żeby móc potem przejechać przewidzianą godzinę tylko testów. Z kolei podczas samych testów trochę mnie zaskoczyło, że fotel ustawiony jest tak nisko, że nie widziałem niczego, ani przez przednią, ani przez boczną szybę. Nie mieliśmy jednak czasu na ustawianie fotela, więc testy pojechałem w zasadzie „na ślepo”. Dopiero potem, przed samym startem rajdu ustawiliśmy fotel nieco lepiej i już mogłem coś widzieć nie tylko podczas stromych spadań.
P: Jak dostosowywałeś się do opisu RK?
PM: Musiałem się przestawić, bo np. z Maćkiem Rzeźnikiem 1 to tzw. „pełna bomba”, a u Roberta to najciaśniejszy zakręt. Poza tym musiałem sobie wymyślić nowe znaczki na elementy w opisie, które były dla mnie nowe. U Roberta jest sporo komend, których z żadnym innym zawodnikiem nie używałem. Jego opis to taki miks polsko- angielsko- włoski. Musiałem się także przestawić, by odpowiednio wcześnie czytać istotne komendy. Robert chce dość dużo informacji do przodu, Maciek Rzeźnik potrzebuje je zupełnie kiedy indziej. Po części wynika to ze specyfiki oesów, bo we Włoszech praktycznie nie ma prostych, każdy zakręt przechodzi w kolejny. Robert pochodzi z wyścigów i u niego przede wszystkim liczy się tor jazdy, stąd jego sposób patrzenia na drogę różni się od wielu kierowców.
P: Jeździłeś z różnymi zawodnikami, niektórymi bardzo szybkimi. Jakie wrażenia masz po jeździe z Robertem?
PM: To prawda, jeździłem z różnymi, z Grześkiem Grzybem, który jest bardzo szybkim zawodnikiem, jeździmy z Maćkiem Rzeźnikiem, który potrafi nie tylko szybko jechać ale też „latać” po całej drodze. Natomiast jazda z Robertem to coś absolutnie innego. To niewiarygodne jak Robert wykorzystuje wszystkie elementy, począwszy od opisu, który każdy stara się wykonać perfekcyjnie. Myślę, że niewielu kierowców, pilotów i kibiców zdaje sobie sprawy jak wiele pracy Robert wkłada w to, by zapisać trasę i w to, żeby to wszystko działało perfekcyjnie. U wielu zawodników niestety jest przerost formy nad treścią, używają „modnych” komend i niepotrzebnie przeładowują się informacjami. U Roberta jest to wszystko bardzo poukładane, co jest dość zaskakujące, bo przecież on nie zjadł zębów na rajdach.
Dla mnie ten start to była świetna szkoła, masa nowości. Zupełnie nowy samochód, nie jeździłem dotąd praktycznie w ogóle „wurcami”. Oesy, których totalnie nie znam, z nowym opisem i w zasadzie bez przygotowania. Nie mieliśmy praktycznie w ogóle testów.
Nie było łatwo, bo Robert jest bardzo wymagającym kierowcą, a wynika to z jego tempa. Tam nie ma czasu, żeby sobie pozwolić na rozluźnienie. W gruncie rzeczy nie było źle; rajd wygrany, bez żadnych przygód typu przestrzelone skrzyżowanie czy coś tego typu. Tak naprawdę mieliśmy 3 oesy, które nam nie wyszły. Pierwszy, nocny, to w ogóle totalne zamieszanie. Dojechaliśmy na start, potem się okazało, że jest problem z jedną z załóg startujących przed nami, musieliśmy stać, a opony stygły. Potem okazało się, że staliśmy jednym kołem na plamie oleju, a na początku było rozpędzanie do piątego biegu i mocne dohamowanie. Stwierdziliśmy, że zmienimy koło, więc poprosiliśmy organizatora, żeby ze względów bezpieczeństwa pozwolił nam wycofać się ze startu i zmienić koło. Była noc, całkiem ciemno, okazało się, że jednak nie jest konieczna zmiana tego koła. Potem nagle organizator nas poinformował, że musimy natychmiast startować i w tym całym zamieszaniu Robert zapomniał włączyć dodatkowych świateł i podtrzymania turbo. Dojechaliśmy w rezultacie na siódmym miejscu.
P: A jak było z tym kapciem na OS 3?
PM: To było prawdopodobnie na cięciu w nawrocie i nawet to nie było uderzenie w jakiś kamień, a po prostu tam był oberwany asfalt i przecięło oponę. Potem Robert parę razy pytał w dalszej części tego oesu, czy zmieniać koło, czy jechać dalej. Sądziłem, że warto było jechać, bo OS miał tylko 8 km. Poza tym na tego typu odcinkach trudno o miejsce, by bezpiecznie wykonać taką zmianę koła, jest ciasno, nie ma gdzie postawić auta w zatoczce. Pewnie gdybyśmy się zatrzymali, to cała operacja zmiany koła by zajęła 3 minuty i nie wygralibyśmy rajdu!
Później się zorientowaliśmy, że ta zniszczona opona, być może podczas wyrywania jej fragmentów z nadkola, uszkodziła przewód hamulcowy. Na następnym oesie auto źle hamowało, było bardzo niepewne. Potem nie oddaliśmy już żadnego oesu.
P: Czy jechaliście na oponach z WRC, czy na takich samych jak Włosi?
PM: Pirelli jest jednym ze sponsorów International Rally Cup, więc jechaliśmy na takich samych oponach jak reszta zawodników. Kiedy przed jednym z oesów się mocno rozpadało, spytałem Roberta jak to widzi, przecież jedziemy na slickach. On spokojnie odpowiedział, że to przecież bez różnicy, bo mamy zagrzane slicki 😉
P: Wszyscy mówią o Robercie, że jest absolutnym profesjonalistą i perfekcjonistą. Czy podczas tego rajdu było tak samo?
PM: To wręcz niewiarygodne. Podczas jednego z oesów Robert na jednym z zakrętów mówi np. „no”. Po zjeździe na serwis lub przegrupowanie wyciąga kartę z rejestratora i przeglądamy to wspólnie, żebym wstawił poprawkę do opisu. Nie spotkałem się wcześniej z czymś takim. Czasem nawet po rajdzie Robert potrafi zostać i przejechać oesy jeszcze raz, żeby sprawdzić dlaczego ktoś w danym miejscu wypadł lub miał jakieś problemy. Nikt inny tego chyba nie robi.
Nawet tak proste z pozoru rzeczy jak dobór słów w opisie jest u Roberta stale rozwijany i dopracowywany. Np. nie ma sensu wypowiadać dwóch słów „głęboko ciąć”, gdy można tę samą informację przekazać w jednym słowie „głęboko”. Ten miks języków w notatkach też ma za zadanie skracać czas niezbędny do przekazania wszystkich informacji.
P: Czy to prawda, że Robert ma zawsze podejście typu „pełny ogień”, niezależnie od tego, gdzie i czym startuje?
PM: Tak, podobnie było tutaj. Stojąc na starcie do ostatniego, 37-kilometrowego oesu, otrzymaliśmy informację, że kropi, miejscami może być mgła. Jest ciemno, a my mamy 2 minuty przewagi. Pytam Roberta: „to co teraz?” Odpowiedział: „Jak to co, max attack! Właśnie podczas takiego rajdu treningowego muszę się uczyć zachowania w sytuacji, kiedy będę musiał walczyć o zwycięstwo w WRC w takich warunkach. Wtedy będzie za późno na naukę, więc tutaj się trzeba uczyć.”.
P: Robert w przeciwieństwie do wielu zawodników, jedzie w pełni na opis. Czy gdybyś się pomylił i źle podyktował, posłuchałby w ciemno notatek?
PM: Tak, w stu procentach. Choć ma do tego niesamowitą pamięć i niezwykłą orientację w terenie. Jakkolwiek nie da się zapamiętać w całości 37 kilometrów bardzo krętego oesu.
P: Ostatnio pojawiła się informacja, że Kubica ma rozszerzyć swój kalendarz startów o dodatkowe rajdy niższych kategorii. Czy znowu pojedziecie w nich wspólnie?
PM: Liczę na telefon 🙂 Bardzo bym chciał, żeby do mnie zadzwonił, bo jest to dla mnie super doświadczenie i mobilizacja do jeszcze cięższej pracy nad sobą. W tym rajdzie się jednak akurat tak poskładało, że Maciek nie mógł pojechać i pewnie kolejne starty będą już z nim, ale nic nie wiadomo.
Przemysław Mazur to jeden z najbardziej doświadczonych aktywnych pilotów w Polsce. Na prawym fotelu w rajdówkach jeździ już od ponad 15 lat. W chwili obecnej regularnie startuje z Maciejem Rzeźnikiem i Szymonem Kornickim. W przeszłości wywalczył z Grzegorzem Grzybem m.in. tytuł Wicemistrzów Słowacji w sezonie 2009 oraz odnosił zwycięstwa w klasyfikacji generalnej rajdów zaliczanych do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.
Na blogu możecie również przeczytać wywiad z aktualnym pilotem Roberta, Maciejem Szczepaniakiem. Znajdziecie go TUTAJ.
Aktualizacja czwartek:
Niestety początek testów Roberta nie był udany. Polak uderzył w coś i koło nie wygląda zdrowo. Oby się udało wszystko szybko naprawić i jeszcze trochę dziś pojeździć.
![]() |
fot. Janne Pievilainen / twitter |
Aktualizacja godz. 13:45
Według słów Maćka Szczepaniaka testy mają być wznowione i załoga ma jeszcze dziś pojeździć. Prawdopodobnie Polacy jeżdżą już znów po odcinku testowym. Poniżej zdjęcie pnia, w który uderzył Robert Kubica.
![]() |
fot. |
Aktualizacja godz. 16:45
Jak podają różne źródła na twitterze, po 7 godzinach napraw udało się wznowić jazdy. Na szczęście na północy dni są długie…
![]() |
fot. |
Aktualizacja godz. 18:45
Maciek Szczepaniak na swoim profilu na facebooku napisał:
„Popołudnie upłynęło juz bezproblemowo. Jutro ciąg dalszy testów.”
![]() |
fot. Maciek Szczepaniak / facebook |
Aktualizacja godz. 22:10
Poniżej możecie zobaczyć film z testów Roberta Kubicy przed Rajdem Finlandii:
Poniżej drugi film:
Aktualizacja godz. 22:45
Kolejne zdjęcie z testów:
![]() |
fot. Janne Pievilainen |
Aktualizacja piątek
Poniżej onboard wrzucony przez Roberta z wczorajszych testów:
Aktualizacja godz. 10:00
Zdjęcia z wczorajszych testów:
![]() |
fot. rallye-sport.fr |
![]() |
fot. rallye-sport.fr |
Aktualizacja godz. 12:30
Malcolm Wilson w wypowiedzi dla WRC.com udzielił następującej wypowiedzi dotyczącej Roberta Kubicy i jego startu w Rajdzie Finlandii:
„Robert będzie szybki, nie ma co do tego wątpliwości – powiedział Wilson. – Był tam szybki rok temu w aucie RRC. Sęk w tym, że w Finlandii kierowca może odczuć złudne poczucie bezpieczeństwa.”
„Raz czy dwa może ci się udać, ale Finlandia wreszcie cię ukąsi, ponieważ prędkości są tutaj bardzo wysokie. Myślę, że Robert pokaże solidne podejście, tak jak zrobił to w Argentynie.”
Strona powrotroberta.blogspot.com jest na facebooku oraz Twitterze! Dołącz do osób go lubiących i bądź na bieżąco!
Więcej o całej F1 na MC Formula i onestopstrategy.com