Magazyn AutoX zamieścił ciekawy wywiad z Robertem Kubicą, w którym kierowca porównuje Formułę 1 i WRC. Są pytania o trudności stojące przed kierowcami, organizację rajdów i wyścigów, aspekty techniczne oraz relacje z kierowcami w F1 i WRC. Warto przeczytać ciekawe odpowiedzi polskiego zawodnika.
Pytanie: Kierowcy uczestniczący w WRC wydają się żyć ciągle na walizkach – w jeszcze większym stopniu niż kierowcy F1. Czy to męczące?
Robert Kubica: Nie jest łatwo porównać dwa oddzielne światy. Runda WRC trwa dłużej ponieważ wykonuje się zapoznania i uczestniczy w rajdzie – to 7 dni poświęcenia. W Formule 1 każde grand prix składa się z trzech dni na torze. Jeżeli rozpatrywać to jedynie w aspekcie fizycznym, to w F1 wyścigi trwają około 2 godzin i to jest czas, w którym koncentracja kierowcy musi być maksymalna. To bardzo trudne, ale po niej, wszystko jest skończone. W WRC są dni składające się z 8 czy 10 OS-ów, a niektóre z nich liczą nawet 50 km. Po ukończeniu jednego, nadal masz świadomość, że za pół godziny zaczyna się kolejny i aby nie stracić koncentracji, potrzeba wiele wysiłku psychicznego. Każdy kierowca strara się nie tracić energii podczas postojów czy przejazdów ponieważ pod koniec dnia byłby bardzo zmęczony.
P: Przejdźmy do kwestii technicznych – czy jest jakaś różnica w stopniu zaangażowania kierowcy?
RK: Duża, zarówno jeśli chodzi o rozwój auta jak i przygotowanie do startu. Kierowca F1 jest w bliskim kontakcie z inżynierami i personelem technicznym. W WRC ten aspekt ma drugorzędne znaczenie. Myślę, że różnica wynika z tego, że to różne dyscypliny. Na torze trzeba się skupiać na każdym detalu – rozwoju auta, przygotowaniu do wyścigu. W rajdach kluczowym aspektem jest dostosowanie się do wszystkich warunków. Podczas rajdów WRC, które są znacznie dłuższe niż pozostałe, kierowca musi być przygotowany do jazdy na różnej nawierzchni i w różnorodnych warunkach. Czasem droga jest sucha, potem mokra czy zaśnieżona więc nie da się na wszystko przygotować w każdym szczególe.
P: Mówiąc o organizacji – obie serie zarządzane są przez FIA więc można się spodziewać, że są w nich podobne zasady.
RK: Pomimo zalet i wad, F1 jest serią na najwyższym poziomie i jest najbardziej profesjonalna. Po części wynika to z możliwości budżetowych, które są znacznie wyższe niż w rajdach. Pamiętam ogromną uwagę przywiązywaną w F1 do detali – również w kwestiach organizacyjnych. Zawsze jest osoba odpowiedzialna za rozwiązanie danego problemu. Dobrze zorganizowany jest również kontakt kierowców z FIA. Rajdy są bardziej spartańskie. Nie mogę powiedzieć, że są gorzej zorganizowane niż F1, ponieważ organizacja eventu WRC jest znacznie bardziej skomplikowana niż wyścigu na torze. Tak czy inaczej, przywiązanie do szczegółów jest mniejsze.
P: W F1 są znani dyrektorzy techniczni – z podobnymi zarobkami do kierowców. Czy w WRC jest podobnie?
RK: Nie ma gwiazd technicznych, budżety są mniejsze. Doświadczenie jest bardzo ważne i rozwiązuje więcej problemów niż można sobie wyobrazić. Posiadanie zespołu ludzi z odpowiednimi umiejętnościami jest kluczowe. Wydaje mi się również, że styl pracy jest trochę staroświecki. Metodologie w F1 są nowoczesne i młodzi utalentowani inżynierowie mogą wnieść ważny wkład w rozwój pomimo braku doświadczenia.
P: A jeżeli chodzi o relacje z innymi kierowcami, to które preferujesz – te z F1 czy te z WRC?
RK: Dziś w F1 jest tylko 22 kierowców – i są oni jedynymi na świecie, którzy mogą jeździć tymi samochodami. To stwarza warunki ogromnej rywalizacji, kiedy każdy jest ciągle porównywany, szczególnie ze swoim kolegą z zespołu. W rajdach jest większa grupa – kierowcy rywalizują w różnych klasach, niektórzy biorą udział tylko w niektórych rajdach – to kreuje mniej negatywnych emocji i jest więcej relacji osobistych. Oczywiście, nawet w rajdach są „więksi” kierowcy, ale większość nie jest bezpośrednimi rywalami. Jest jeszcze praktyczny aspekt tej sytuacji. Od najmłodszych lat kierowca wyścigowy porusza się w swoim osobistym terytorium. Każdy kierowca, nawet w tym samym zespole, ma swoje osobne miejsce w namiocie czy w boksach. Omawia on kwestie techniczne z inżynierem i nie ogląda się na innych kierowców. W rajdach jest wiele okazji do spędzania czasu z innymi kierowcami. Podczas przegrupowań stoimy 20 czy 30 minut razem więc automatycznie rozmawia się z innymi, porównuje notatki.
P: Czy doświadczenie jest ważne w obu kategoriach?
RK: Przekonałem się, że doświadczenie jest składnikiem, który odgrywa największą rolę. Na torze, nawet na początku mojej kariery, była możliwość przygotowania się na każdy test – z telemetrią z poprzedniego sezonu, z symulatorami. W rajdach nie da się tego zrobić. Kierowca kształtuje sam siebie z roku na rok. Można sobie jedynie wyobrażać przeszkodę, ale nigdy nie ma pewności z racji dużej liczby zmiennych. Doświadczenie jest dodatkową wartością, która pozwala dostosować się w konkretnej sytuacji i znaleźć rozwiązanie – np. jakie opony dobrać.
P: W rajdach ważniejszy jest kierowca niż samochód?
RK: To bardzo trudne pytanie ponieważ liczba zmiennych jest znacznie inna. W F1 na przykład, kiedy czułem, że jest problem z ustawieniami, znajdowaliśmy rozwiązanie razem z inżynierami i to był priorytet. W samochodzie rajdowym ustawienie może być bardzo złe na ten OS, ale na następny będzie już idealne ponieważ zmienią się warunki. Kierowca musi znaleźć największy kompromis nie tylko na 4 czy 5 km toru, ale na 100 kilometrów OS-ów.
P: Życie kierowcy rajdowego wydaje się znacznie mniej męczące niż kierowcy F1
RK: Śledzenie rajdów, zarówno dla kibiców jak i mediów, jest znacznie trudniejsze. W F1 jest znacznie więcej dziennikarzy, na torach wszystko jest znacznie bardziej poukładane. W rajdach i WRC, ludzi jest mniej. Bez sprawnego zarządzania czasem trzeba powtórzyć te same rzeczy sześć czy siedem razy to samo do dziennikarzy podczas grand prix. Być może organizacja jest tym, za czym najbardziej tęsknię z F1.
Strona powrotroberta.blogspot.com jest na facebooku oraz Twitterze! Dołącz do osób go lubiących i bądź na bieżąco!
Więcej o całej F1 na MC Formula i OneStopStrategy