fot. Citroen Racing |
Wiele ostatnio mówi się na temat tego, co Robert Kubica
powinien zrobić. Nietrudno było przewidzieć, że niepowodzenia w tegorocznych
startach sprowadzą na niego falę krytyki. Często pojawia się temat oczekiwań, w
tym oczekiwań samego Roberta. Pomijana jest natomiast istotna wypowiedź polskiego
kierowcy, że dla niego „zabawa” w rajdowe Mistrzostwa Świata to przedsięwzięcie
co najmniej 3-letnie. Postaram się wyjaśnić, dlaczego warto zwrócić uwagę na te
słowa.
Czas ewaluacji
realny czas, który niezbędny jest do porządnej oceny możliwości Kubicy w
rajdowych MŚ. Nie chodzi wcale o to, żeby w trzecim sezonie walczyć o tytuł.
Dopiero po trzech pełnych sezonach i po przejechaniu planowo ponad 10 000 km
odcinków specjalnych, będziemy w stanie kompetentnie wypowiedzieć się na temat
pozycji Roberta w stawce WRC. Mówiąc „będziemy”, mam na myśli nie tylko osoby
postronne (w tym przede wszystkim szefów zespołów i osoby zaangażowane w
starty zawodników), ale też i samego Roberta. Bo choć liczba jego rajdowych
startów systematycznie rośnie, to wciąż jest zbyt niewielka, by móc porównywać
się z najlepszymi zawodnikami na świecie. A tylko takie porównania interesują
nas i samego zawodnika.
łatwo jest dojść do przyzwoitego poziomu. Wystarczy trochę talentu i sensowne
źródło finansowania startów, a wyniki prędzej czy później zaczną się pojawiać.
Dopiero dopracowywanie szczegółów, które decydują o tym, kto wygra, a kto będzie
6 albo 8, stanowią poważne wyzwanie. To wtedy należy wykonać żmudną pracę,
która da niewidoczne dla gołego oka efekty. Jest wielu zawodników, u których
ten proces trwa od wielu lat, i choć mają po 50 lub więcej startów w WRC na
wszystkich nawierzchniach, wciąż testują i poprawiają się jeżdżąc. Od Roberta z
kolei oczekuje się, że przejście z poziomu świetnego do poziomu najlepszej
piątki lub trójki na świecie, będzie trwało tyle, ile trwało dojście z poziomu
nowicjusza do miejsca, gdzie jesteśmy teraz. Każdy kolejny krok na tym etapie
jest jak zbliżanie się do asymptoty, której poziom wyznacza w tym momencie Sebastien
Ogier w Polo WRC. Nie da się zastosować dotychczasowego tempa rozwoju do tego,
co stoi w tym momencie przed polskim zawodnikiem. Niewykluczone, że na każdy
kolejny krok przyjdzie nam czekać długie tygodnie. Z kolei nasza bezgraniczna wiara
w umiejętności Kubicy wcale nie daje gwarancji, że owe postępy w ogóle
nastąpią.
realistą
utwierdziła mnie w przekonaniu, że Robert Kubica jest człowiekiem twardo
stąpającym po ziemi. Mam tu na myśli przede wszystkim aspekty sportowe jego
fachu. Wypadek z lutego 2011 roku przeszkodził Kubicy w realizacji jego planów
dotyczących F1, jednak z jego wcześniejszych startów można było wnioskować, że
Robert chce się maksymalnie dobrze przygotować do przejścia do rajdów. Już wtedy
zdawał sobie sprawę, że jeżeli chce rajdy traktować jako poważne przedsięwzięcie
sportowe, musi zdobywać doświadczenie startując pomiędzy wyścigami Formuły 1.
Te włoskie, francuskie i szwajcarskie rajdy były świadomym krokiem przed
rzuceniem się na głęboką wodę w postaci rajdów WRC. I choć sam zawodnik z
pewnością wie, ile jest warty jego talent i jak szybko może osiągać dobre
wyniki, to spytany o to, czy może od razu walczyć o zwycięstwa w pierwszym
sezonie – zaprzeczył, mówiąc, że oznaczałoby to, że coś jest nie tak z „systemem”.
I system, jak się okazuje, działa sprawnie. Robert nie jest w stanie wygrywać z
Ogierem, Latvalą, Ostbergiem, czy Hirvonenem. Nie ma możliwości, żeby obecny
etap przeskoczyć, nawet kładąc na stole talent wielkości Ogiera czy Loeba.
Robert, mówiąc o okresie 3 lat, prawdopodobnie uwzględnił też w nim okres taki,
z jakim boryka się teraz. Oczywiste jest, że do kamer powie, że jest mu przykro
i że musi się zresetować, jednak zwróćcie uwagę, że wcale nie był załamany po
tych wszystkich niepowodzeniach. Kubica zdaje sobie sprawę z tego, że ma
świetne warunki do rozwijania się w obecnym sezonie i chce to wykorzystać.
Wbrew obawom wielu komentujących, Lotosowi raczej na pewno nie braknie
pieniędzy ani chęci na sponsorowanie kolejnych startów Polaka. Umowy pisze się
na cały sezon i Robert podkreślał po zakończeniu poprzedniego sezonu, że nowy
kontrakt podpisze tylko w przypadku pełnego programu z testami. Aspekt
finansowy nie powoduje zatem żadnego stresu. Dodatkowo, nie ciąży na nim presja
związana z odpowiedzialnością za punkty w klasyfikacji konstruktorów. Dla wielu
rozczarowaniem było to, że RK trafił do „jedynie” klienckiego zespołu M-Sportu.
Być może niektórzy kibice (lub ludzie komentujący…) przeceniali wartość
zdobytego tytułu WRC2 i oczekiwali zbyt wiele. Jednak dla zawodnika, który
dopiero wchodzi do mistrzostw, by ugruntować swoją pozycję, takie rozwiązanie
jest idealne. Świadczyć może o tym choćby fakt, że to w juniorskim zespole
Citroena jeździł w 2009 roku Ogier, a obecnie w VW Motorsport II jeździ Mikkelsen,
w którym Volkswagen widzi jednego ze swoich liderów w przyszłości. Również
Sebastien Loeb w sezonie 2002 nie miał na sobie presji punktów dla konstruktora
(Citroen w 2002 jeszcze nie walczył o tytuł). Przykładem zmarnowanej szansy w
zbliżonych okolicznościach z kolei może być sezon 2012 w wykonaniu Otta Tanaka.
Jeżeli zatem Robert zrobi z tych warunków odpowiedni użytek, ma szansę, jako
pierwszy Polak, osiągnąć najwyższy światowy poziom w rajdach. Tyle, że jak
wszyscy doskonale wiedzą, należy to zrobić dojeżdżając do mety rajdów.
to co z F1?
za bardziej „prawdziwy” sport od najwyższej klasy wyścigów single seaterów. Bez
względu na to, jakie są preferencje ludzi, temat okresu 3 lat w rajdach,
również dotyczy powrotu Formuły 1. Bez oficjalnych informacji na temat
dokładnych procesów, które zachodzą w organizmie Roberta, trudno się
autorytatywnie na ten temat wypowiadać, ale uważam, że wspomniane już
wielokrotnie co najmniej 3 lata są okresem, jaki Robert chce dać swojemu
organizmowi na poprawę. W przypadku uszkodzeń neurologicznych i ortopedycznych,
procesy gojenia nie kończą się wraz z odzyskaniem sprawności narządu. W pełni
już sprawna noga, potrzebuje po złamaniu niekiedy jeszcze kilkunastu miesięcy,
by odbudować w całości wszystkie tkanki. Nie zapominajmy, że prawe przedramię
Roberta ucierpiało też poważnie w wypadku w 2003 roku, kiedy niewiele brakowało
do jego amputacji (kość zrastała się uszkadzając nerw i niezbędna była kolejna
operacja). Każda kolejna interwencja chirurgiczna jest zatem o tyle bardziej
skomplikowana. Jestem pewny, że jeżeli pojawi się możliwość, żeby poprawić stan
zdrowia prawej ręki, Robert ją wykorzysta. Sam z pewnością wie o stanie swojego
zdrowia dużo więcej niż internetowi komentatorzy, więc jeśli wciąż nie wyklucza
powrotu do F1, to znaczy to ni mniej, ni więcej, że ów powrót nie jest
całkowicie wykluczony. W tej materii się nic nie zmienia i nie zostaje nam nic
innego, niż czekanie na kolejne informacje na temat planów RK.
Aktualizacja czwartek
Na stronie wrc.com pojawiła się możliwość
wypowiedzenia się co do przyszłości Rajdowych Mistrzostw Świata.
Większość pytań dotyczy raczej naszych preferencji, ale możemy się np.
wypowiedzieć, czy chętnie oglądalibyśmy relacje live z OS-ów. Warto poświęcić trochę minut i wypełnić ankietę, w końcu liczy się nasz głos. Ankietę otworzycie TUTAJ.
Aktualizacja godz. 17:35
Nie 29, a 40 aut stanie na starcie Rajdu Argentyny – najbliższej eliminacji Rajdowych Mistrzostw Świata. Nie zmieniła się natomiast liczba aut WRC – będzie ich 11, oczywiście włącznie z Robertem Kubicą i Maciejem Szczepaniakiem. W ostatnich dniach do rywalizacji zgłosiło się wielu lokalnych kierowców.
Pełną listę zgłoszeń zobaczycie TUTAJ.
Aktualizacja piątek
Tak wygląda okładka Brytyjskiego wydania F1 Racing – Robert Kubica odpowiada w nim na pytania kibiców. Miesięcznik będzie dostępny w Polsce za tydzień.
Strona powrotroberta.blogspot.com jest na facebooku oraz Twitterze! Dołącz do osób go lubiących i bądź na bieżąco!
Więcej o całej F1 na MC Formula i OneStopStrategy