Blokada informacyjna, jaka zdaje się być nałożona na nas przez otoczenie Roberta, sprawia, że zainteresowanie mediów stanem Polaka maleje. Wiemy, że mają oni dobre intencje i chcą chronić prywatność i spokój Kubicy, ale nie może dojść do tego, że środowisko Formuły 1 zapomni o Kubicy. Jedyne informacje jakie otrzymujemy to wypowiedzi lekarzy lub pielęgniarek. Ostatnią wiadomością pochodzącą od menadżera Polaka, Daniele Morelliego, była ta, że nie są planowane dalsze operacje Roberta. Dzień po niej dowiedzieliśmy się, że kierowca Lotus Renault przejdzie kolejny zabieg łokcia…
Wiemy, że Polak nigdy nie był uwielbiany przez władze F1 i osoby zarządzające mediami przy FIA. Na pewno dlatego, że Kubica nigdy nie był medialnym lwem, nie było wokół niego żadnych kontrowersji, niechętnie spotykał się z dziennikarzami. Brak przez ponad 36 dni jakiejkolwiek informacji o krakowianinie na oficjalnej stronie F1 jest świadectwem tego, że nikt o PR Polaka nie zadba, jeżeli nie zrobi tego jego własne otoczenie.
Kubica nigdy nie miał Twittera czy Facebooka, na których zamieszczałby informacje o sobie, ale posiadanie sprawnej strony internetowej to w dzisiejszych czasach konieczność. Robert właściwie działającego serwisu nie ma – ani w języku polskim, ani angielskim. W dziale „aktualności” znajdziemy na niej informację z 16 lutego… Co więcej, przy stronie istnieje informacja w wyszukiwarkach, że „mogła ona paść ofiarą ataku”, co skutecznie odstrasza kibiców od jej odwiedzania.
Robert jest kierowcą wyścigowym, jednym z najlepszych i najbardziej utalentowanych na świecie, ale sam przyznawał wielokrotnie, że tylko dzięki świetnej jeździe, bardzo trudno jest zrobić karierę. On, gdy już wszedł na szczyt nie zmienił się, nadal skutecznie broni swojej prywatności, co mu się chwali. Czym innym jest jednak ochrona prywatności, a czym innym konieczność zaspokajania informacyjnego, martwiących się kibiców. Nie można obrażać się za to, że media chcą się czegoś dowiedzieć, o coś zapytać, a takie niestety reakcje towarzyszą Robertowi i jego otoczeniu, również menadżerowi, w którego zakresie obowiązków jest kontakt z mediami.
Nie oczekujemy od Kubicy gwiazdorzenia i dzielenia się wszystkim co zrobi z nami, ale chcemy szanowania kibiców i traktowania ich poważnie. Po takich filmach jak ten (kliknij żeby zobaczyć), na którym wyluzowany Kubica rozmawia z fanami w padoku po wyścigu, żartuje, jest bezpośredni, wiemy, że na to go stać.
Miejmy nadzieję, że podczas zbliżającego się Grand Prix Malezji będziemy mogli przeczytać pozytywne wieści dotyczące Roberta, a odpowiedzialni za to ludzie zmienią swoją politykę względem martwiących się kibiców.
Więcej informacji o całej Formule 1 znajdziesz na www.f1ultra.pl